sobota, 20 stycznia 2018

"7 dni" - recenzja

W dzisiejszych czasach dość mało mówi się o zastraszaniu, poniżaniu, wyśmiewaniu i wszystkich podobnych rzeczach, które mają miejsce w szkołach. Nikt nie zastanawia się dlaczego osoby w naszym wieku potrafią być tak okrutne. Książka Eve Ainsworth zmusza nas do tego, byśmy trochę o tym pomyśleli.


Głównymi bohaterkami powieści są Kez i Jess - oprawca i ofiara. Na pierwszy rzut oka to dwie kompletnie różne osoby. Czy jednak mogą mieć ze sobą coś wspólnego?

Kez to ładna, pewna siebie dziewczyna. Zawsze dobrze wygląda i panuje nad sytuacją. Uważa, że jest lepsza od innych. Wiele osób jej zazdrości, ale czy słusznie? Czy dziewczyna naprawdę ma idealne życie? A może w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej? Ile problemów tak naprawdę kryje się pod tym idealnym makijażem?

Po drugiej stronie mamy Jess. Dziewczyna ma bardzo trudną sytuację. Mieszka z mamą i młodszą siostrą. Jej ojciec porzucił je i założył nową rodzinę. Ledwie wiążą koniec z końcem. Często brakuje im pieniędzy nawet na jedzenie. Nastolatka ma wiele kompleksów, szczególnie związanych z jej figurą. W szkole jest wyśmiewana (głównie przez Kez i jej "przyjaciółki") i z trudem daje sobie radę.

Powieść pokazuje nam tydzień z życia każdej z nich. Możemy zobaczyć te same wydarzenia z punktu widzenia ofiary i oprawcy. Nie jest to jednak zwykły tydzień. Chociaż zaczyna się normalnie, to tak naprawdę zmienia wszystko. A to tylko tydzień. 7 dni.

Zawsze kiedy widzimy, że ktoś gnębi inną osobę, to wydaje nam się, że ofiara ma gorzej. W końcu to w jej stronę kierowane są wszystkie obelgi i wyzwiska. Racja, to naprawdę nie jest przyjemne. Ale czy zastanawiamy się nad tym dlaczego ktoś to robi? Co tak naprawdę jest przyczyną agresji? Wszystko ma jakiś powód. I często oprawcy bardziej potrzebują pomocy niż ich ofiary. Tylko boją się o nią poprosić. Wolą, żeby wszyscy czują przed nimi respekt. Nie chcą, żebyśmy wiedzieli, że u nich coś jest nie tak. Nie chcą być uważani za słabych i bezbronnych. Dręcząc kogoś, czują, że wreszcie mają na coś wpływ. Albo chcą, żeby inni czuli się tak jak oni. Nie ignorujmy tego.

Temat, który porusza ta książka jest jedną z jej największych zalet. To nie jest książka, w której najważniejszy jest cudowny styl itp. Uważam, że warto po nią sięgnąć właśnie ze względu na przekaz. Bardzo spodobało mi się też to, że na końcu książki są telefony zaufania, gdyby książka wpadła w ręce osoby, która tego potrzebuje.

Z tego co wiem E. Ainsworth napisała jeszcze dwie podobne książki - "Zauroczenie" i dość niedawno wydaną "Krzywdę". Obie opisują problemy z jakimi cały czas ktoś się zgadza. Na pewno przynajmniej jedną z nich planuję przeczytać.

P.S. Mówiłam Wam, że powiem o wynikach konkursu - dostałam się! 19 lutego piszę trzeci etap, więc już teraz trzymajcie kciuki!

10 komentarzy:

  1. Brawa dla ciebie!
    Czytałam tę książkę już dawno temu, ale nie mogę się jej pozbyć. Ani z głowy, ani z półki. Dużo refleksji daje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja bardzo mi się spodobała, widać książka przyniosła wiele refleksji, niestety nie zmierzam jej czytać. Czytałam ,,Zauroczenie" i jak dla mnie książka o tak ważnym problemie, była skierowana do niewłaściwych osób, a poza tym napisana tak infantylnie, że nie chcę do tego wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytam "Zauroczenie, to zobaczę, czy u mnie będzie tak samo.

      Usuń
  3. Słyszałam o tej książce, ale wydaję mi się, że pewnie po nią nie sięgnę.
    Pozdrawiam,
    Weronika z https://recenzuje-od-ksiazki-strony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... przyznam sie ze nie slyszalam o tej ksiazce jednak zachecilas mnie swoja recenzja. Dopiero dzis trafilam na Twoj blog I mi sie tu spodobalo. Bede zagladac I zapraszam do mnie. Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje!
    Nie wiem czy kiedyś ta książka mi się przewinęła, ale chyba po nią sięgnę. Masz racje, że często się mówi o takich rzeczach, bo ludzie się po prostu boją. Że ktoś ich wyśmieje, że nikt im nie uwierzy albo że będą wytykani palcami. Ale to szczególnie takim osobom może by się przydała ta książka. Może by coś z niej wyciągnęli i skorzystali z pomocy.

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę lubię powieści Ainsworth. Może nie są one najambitniejszą lekturą świata, ale, jak mówisz, warto po nie sięgnąć ze względu na przekaz, który uświadamia nam pewne rzeczy, o których na co dzień się nie myśli. Jedyna książka tej autorki, jakiej jeszcze nie przeczytałam, to najnowsza ,,Krzywda" i mam nadzieję wkrótce ją nadrobić :) I gratuluję!

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  7. Czaje sie na tą książkę od jakiegoś czasu, nawet kupiłam ebooka - potem zasypały mnie nowości wydawnicze i o niej zapomniałam... Ale dobrze że trafiłam do Ciebie, przeczytam ją w pierwszej kolejności :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam coś bardzo zbliżonego do tego. Problem jaki przedstawia książka jest realny i bardzo ważny, więc myślę że po nią sięgnę :*

    Buziaki,
    coraciemnosci.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale biorąc pod uwagę tematykę, którą przedstawia - na pewno kiedyś po nią sięgnę :)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń