środa, 30 maja 2018

"Miłość, która przełamała świat" - recenzja

Książkę "Miłość, która przełamała świat" zaczęłam czytać już dość dawno temu. Nie pamiętam dokładnie dlaczego, ale mniej więcej w połowie zostałam zmuszona do zostawienia jej na jakiś czas. Niedawno udało mi się jednak ponownie za nią zabrać.

Autor:Emily Henry
Wydawnictwo: YA!

Jest to powieść łącząca w sobie romans i science fiction. Główną bohaterką jest dziewczyna kończąca właśnie naukę w szkole średniej. Dotychczas Natalie wiodła spokojne życie. Teraz jednak zaczyna dostrzegać wiele dziwnych rzeczy. Drzwi do pokoju nagle zmieniają kolor, a na terenie szkoły pojawia się stado bizonów. Po za tym jest jeszcze Beau - chłopak dosłownie nie z tego świata.

Czytając powieść Emily Henry bardzo łatwo się pogubić. Niejednokrotnie musiałam czytać drugi raz dany fragment, a bywało, że i to nic nie dawało. Może częściowo jest to wina tego, że rzadko czytam taki rodzaj fantastyki i nie jestem do takich rzeczy przyzwyczajona. Niejednokrotnie skończyło się tym, że odpuszczałam sobie dokładne zrozumienie o co chodzi i po prostu czytałam dalej.

Jeśli chodzi o język, jaki posługuje się autorka, to nie utrudniał on zbytnio czytania, ale nie było w nim także nic nadzwyczajnego. Na uwagę zasługuje za to okładka - wydawnictwo YA jak zwykle się postarało.

Sam pomysł na historię jest moim zdaniem naprawdę niezły i ma spory potencjał. Sądzę jednak, że E.Henry nie wykorzystała go tak, jak dałoby się to zrobić. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że gdybym bardzo się postarała, to byłabym w stanie napisać tę powieść lepiej (albo przynajmniej ją nieco poprawić).

Kiedy zaczynałam czytać tę książkę nie miałam konkretnych oczekiwań, więc nie jestem w stanie powiedzieć, czy je spełniła. Z pewnością jednak nigdy do niej nie wrócę, a niedługo prawdopodobnie kompletnie o niej zapomnę.

Jeśli kogoś z  Was kręcą podróże w czasie i inne rzeczywistości, to "Miłość, która przełamała świat" może Wam się spodobać. Jeśli jednak nie jesteście fanami takiej tematyki, to myślę, że bez wyrzutów sumienia możecie ją sobie odpuścić.

3 komentarze:

  1. Nigdy nie miałam w planach tej książki, ale gdybym miała to pewnie teraz bym ją sobie odpuściła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że nie miałam również ją w planach przeczytać, nawet nie wiedziałam, że jest taka książka jak ta :)
    Zapraszam tez serdecznie do siebie :)
    https://bibliotekatajemnic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń