czwartek, 25 kwietnia 2019

7 niedocenionych książek, które zasługują na uwagę

Jeśli macie konto na Instagramie i śledzicie wydarzenia w jego książkowej części, to pewnie słyszeliście już o akcji #czytamyniedoceniane. Moim zdaniem, dziewczyny miały bardzo fajny pomysł i przypomniały mi, że już dawno chciałam zrobić post z mało znanymi perełkami i od chyba pół roku leżał on sobie i kurzył się jako wersja robocza. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z listą 7 książek, o których moim zdaniem powinno się mówić znacznie więcej.



Wiecie, że uwielbiam twórczość Lucy Maud Montgomery i wciskam ją praktycznie do każdego TAGu. Zaraz po serii o Anii z Zielonego Wzgórza, to właśnie "Błękitny zamek" jest moją ulubioną powieścią jej autorstwa. Niesie piękne przesłanie, że nie warto odkładać szczęścia na później i żyć tak, jak oczekują tego od nas inni.

Jeśli mam wskazać moje ulubione obyczajówki, to wśród nich znajdzie się na pewno ta pozycja. Już niejednokrotnie Wam o niej wspominałam, bo moim zdaniem jest to jedna z lepszych polskich młodzieżówek jakie czytałam. Nie jest to pozycja wybitna, ale myślę, że niejednej z moich czytelniczek może się spodobać.

O tej serii także wspominałam Wam wielokrotnie. Sama nie mam jeszcze wszystkich tomów, bo poluję na konkretne wydanie (ale obiecałam sobie, że w tym roku w końcu je zdobędę). Mimo tego, jestem w tym świecie absolutnie zakochana. Nie podejrzewałabym, że tego typu fantastyka może tak bardzo podbić moje serce. Humor tych pozycji jest moim zdaniem świetny, a losy kuzynek totalnie wciągają.

Tak jak wspominałam już w recenzji (KLIK) jest to naprawdę dobry kryminał.Nic wybitnego, ale czyta się to dobrze i zasługuje na zdecydowanie więcej uwagi. Wiem, że autor napisał więcej ksiażek z tej serii, ale niestety nie zostały one wydane w Polsce, ale może to się zmieni, jeśli więcej osób sięgnie po tę pozycję.

Kolejna książka, którą wciskam do co drugiego TAGu, bo jest moim zdaniem naprawdę genialna. Chyba w poprzednim wcieleniu byłam piratką, bo absolutnie kocham takie morskie klimaty. Nie mam pojęcia dlaczego tak mało osób zna ten tytuł, ale apeluję - w wielu księgarniach internetowych ta książka kosztuje dosłownie kilka złotych, więc zamawiajcie bez zastanowienia!

Premierę miała w marcu tego roku i pojawiła się już pełna jej recenzja (KLIK). Jest to historia o poszukiwaniu siebie i próbach zrozumienia kim naprawdę się jest. Na pewno jeszcze kiedyś ponownie po nią sięgnę, bo jest to naprawdę piękna opowieść.

Tę powieść czytałam już dość dawno temu i jest nawet recenzja (KLIK) sprzed jakiś dwóch lat. Wiem, że opinie na jej temat były bardzo różne, ale ja należę do tych osób, którym ta pozycja się podobała i do dziś coś z niej pamiętam, mimo upływu czasu.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o danej pozycji, to po kliknięciu w tytuł zostaniecie przeniesieni na Lubimy Czytać. Dajcie znać, czy znacie te tytuły, albo czy macie inne mało znane książki, które Waszym zdaniem zasługują na nieco więcej uwagi.

piątek, 19 kwietnia 2019

Poirot znów w akcji - recenzja zbiorowa

Jeśli jesteście tutaj ze mną już od jakiegoś czasu to wiecie, że bardzo lubię twórczość Agaty Christie i w ostatnio dość regularnie sięgam po książki jej autorstwa. Nie chcę jednak, by były tu głównie recenzje powieści królowej kryminału, więc zdecydowałam się na tworzenie kilku krótkich opinii w jednym wpisie. Jeśli chcielibyście przeczytać pozostałe takie posty to wystarczy, że kilkniecie np. TU. A teraz przejdźmy już do recenzji.

"Rendez-vouz ze śmiercią"

Tym razem autorka zabiera nas na wycieczkę do Jerozolimy, bo to tam właśnie udaje się słynny
belgijski detektyw. Pewnego dnia słyszy on rozmowę, w której padają słowa "trzeba ją zabić". Nie wiadomo, o kogo chodziło rozmówcą, ale wkrótce życie traci pani Boyton. Jej śmierć nie jest wielką stratą, ponieważ była ona żądną władzy tyranką wobec swoich pasierbów odmawiając im swobody, mimo tego, że są już dorośli. W ich rodzinie działają fascynujące mechanizmy, które sprawiają, że nie są oni w stanie odejść od macochy. Kiedy znalezione zostają jej zwłoki, nie wiadomo, czy jest to morderstwo, czy naturalna śmierć. Całe szczęście, że wśród uczestników wycieczki znajduje nie kto inny, tylko Herkules Poirot.

Nie jest to moim zdaniem najlepsza książka z serii o małym Belgu i chyba wolę go w mniej "egzotycznym" wydaniu. Ze względu na relacje w rodzinie Boytonów była ona jednak fascynująca, a rozwiązanie zagadki jak zawsze w historiach Christie, totalnie nieprzewidywalne. 


"Zło czai się wszędzie"

Spokojna Wyspa Przemytników wydaje się jednym z ostatnich zakątków, które mogłoby stać się miejscem zbrodni. Jednak podczas swojego pobytu ginie piękna aktorka. Co było przyczyną zamordowania Arleny Stuart? Zazdrość? Spisek? Szantaż? Policja ma masę koncepcji, ale żadna z nich nie wydaje się w stu procentach pewna. Do akcji musi wkroczyć więc Herkules Poirot, by poukładać wszystkie elementy i wskazać tego, kto pozbawił kobietę życia.

Wszystkie historie tworzone przez królową kryminału są dokładnie przemyślane, ale ta moim zdaniem zasługuje na szczególną uwagę. Każdy element niemałej układanki dokładnie do siebie pasuje i nic nie jest przypadkowe. Do tego samo miejsce, w którym rozgrywa się akcja zdecydowanie działa na korzyść książki. Jeśli miałabym robić ranking moich ulubionych książek z tej serii, to myślę, że ta zdecydowanie znalazłaby się w czołówce.


Jak zawsze możecie mi dać znać w komentarzach, czy znacie te książki i co o nich myślicie. A może macie je na swojej liście książek do przeczytania?

niedziela, 14 kwietnia 2019

Książka, która zabierze Was w niezwykłą podróż, czyli "Pasażerka"

Kiedy tylko przyszła do mnie paczuszka w ramach współpracy z Wydawnictwem SQN (któremu jak zawsze dziękuję za możliwość zrecenzowania tej pozycji) od razu wiedziałam jedno - nawet jeśli ta książka mi się nie spodoba, to przynajmniej będzie się dobrze prezentowała na półce. Nie będę dzisiaj  owijała w bawełnę i od razu  powiem Wam, że już wiem, że "Pasażerka" znajdzie się na liście najlepszych książek tego półrocza, a może nawet roku. A jeśli jesteście ciekawi dlaczego tak bardzo mi się spodobała, to zapraszam do czytania dalszej części tego posta.


Autor: A. Bracken
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 432



Główną bohaterką jest Etta Spencer, dla
której gra na skrzypcach jest właściwie całym światem. Ale ten świat pewnego dnia pryska jak bańka mydlana. Zupełnie niespodziewanie zamiast w Nowym Jorku budzi się na statku oddalona od tego co znała i kochała o wiele mil...i lat. Trafia do 1776r. zdana na łaskę kapitana okrętu, na którym się znajduje - Nicholasa Cartera. Okazuje się, że jest prawdopodobnie jedyną osobą, która może odnaleźć pewien tajemniczy, niezwykle cenny przedmiot. Wraz z Nicholasem wyrusza więc w podróż przemierzając nie tylko kilometry, ale także stulecia...

Zastanawiała się, czy przez te wszystkie podróże w czasie nie zapomnieli o najważniejszym - że żyć należy nie w przeszłości ani w przyszłości, ale tu i teraz. A na przyszłość przyjdzie jeszcze czas.

Już od pierwszych stron książka mi się spodobała, bo pirackie klimaty to jest coś co absolutnie uwielbiam. Tak samo motyw podróży w czasie, szczególnie do czasów średniowiecza czy nowożytności bardzo mi się podoba. Łatwo go źle poprowadzić, ale w tym przypadku autorka wiedziała co robi, wszystko jest logiczne i spójne.

Jeśli chodzi o bohaterów to Ettę i Nicholasa polubiłam chyba najbardziej, ale inne postacie także są bardzo porządnie wykreowane. Akcja jest dość dynamiczna, praktycznie cały czas coś się dzieje. Czasami zdarzają się odrobinę za długie opisy, ale ja jestem osobą, która ogólnie za opisami za bardzo nie przepada, więc dla mnie każdy trochę większy opis będzie przydługi.

Wydaje mi się, że ta historia trochę przypomina Trylogię czasu i opiera się na dość podobnym schemacie - dziewczyna, która nagle odkrywa swój dar, chłopak, który jej towarzyszy, chciwy przywódca grona podróżników i tajemnicze urządzenie. Normalnie pewnie by mi to przeszkadzało, ale powieść na tyle mi się spodobała, że jestem chyba w stanie przymknąć oko na pewne podobieństwa, ponieważ mimo wszystko różnic jest więcej.

Zakończenie tej książki praktycznie zmusza do jak najszybszego sięgnięcia po kolejny tom. Akcja została przerwana w momencie, kiedy stać może się właściwie wszystko. Wiem, że jest to zabieg celowy, trochę nastawiony moim zdaniem na zysk, co jest zrozumiałe, ale mimo wszystko za tym nie przepadam. Cieszy mnie jednak, że to jeszcze nie koniec tej historii, bo z ogromną przyjemnością spędzę w tym świecie jeszcze trochę czasu.

Także czekajcie na recenzję kolejnej części i dajcie mi znać w komentarzach, czy czytaliście "Pasażerkę" i jak Wam się podobała.

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Podsumowanie początku roku 2019

Mamy kwiecień 2019, a ja wciąż czasem zamiast tej dziewiątki na końcu daty napiszę ósemkę. Początek tego roku był dla mnie naprawdę intensywny i w zasadzie nadal taki jest, bo już za chwilę czekają mnie egzaminy. Tymczasem zapraszam Was jednak na małe podsumowanie tych pierwszych trzech miesięcy.



Książkowo

Przeczytałam 15 książek oraz zaczęłam dwie kolejne. Jestem z tego wyniku nawet zadowolona, ponieważ było dużo innych rzeczy, które pochłaniały mój czas.

Najlepsze książki (kolejność losowa):

Najgorsze książki:

Zdarzyły się książki lepsze i gorsze pozycje, ale tych, które mi się podobały było zdecydowanie więcej. Udało mi się odhaczyć kilka pozycji z listy do przeczytania i spełnić jeden z celów, jakim było przeczytanie zbioru reportaży.


Blog i instagram

Kilka dni temu blog obchodził kolejne urodziny! Minął kolejny rok w trakcie którego wiele się nauczyłam, poznałam ogrom świetnych ludzi i udało mi się dotrzeć do jeszcze większej ilości z osób. Każdemu, kto w tym czasie tu zaglądał i zaobserwował mnie przesyłam teraz masę miłości.

Na blogu od początku roku ukazało się 17 postów. Najchętniej czytaliście:
Jesteś ambitny czy głupi?
Moje plany i cele na 2019
Recenzję "Dance.Sing.Love. Miłosny układ"

Kolejną rzeczą, która bardzo mnie cieszy jest to, że udało mi się podjąć kolejną współpracę recenzencką, tym razem z grupą wydawniczą Helion. Cieszy mnie to szczególnie, ponieważ po pierwsze była to kolejna z rzeczy, które chciałam w tym roku zrobić, a po drugie (i chyba ważniejsze) pierwszy raz to wydawnictwo napisało do mnie, a nie odwrotnie.

Prywatnie

Pierwszy kwartał był dla mnie bardzo pracowity. Dużo się działo i kosztowało mnie to dużo nerwów, o czym możecie poczytać o TU. Nie wszystko wyszło tak, jakbym sobie tego życzyła. Było trochę sytuacji, których zdecydowanie wolałabym uniknąć. Ale nie brakowało też rzeczy, które będę wspominać z uśmiechem na twarzy. A te złe z biegiem czasu stają się coraz mniej istotne. Dlatego staram się nie przywiązywać do nich zbyt wielkiej wagi i po prostu iść do przodu.

Podsumowanie

Początek 2019 roku będę wspominać dość dobrze. Był to czas dość intensywny, ale działo się naprawdę sporo pozytywnych rzeczy. Negatywne też oczywiście były, ale wolę się na nich nie skupiać. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą jeszcze lepsze.

Napiszcie koniecznie jak Wasz początek roku, a ja lecę ogarniać życie, bo znów mam masę rzeczy do zrobienia!

wtorek, 2 kwietnia 2019

To marzenie wybiera, czyli recenzja "Marzyciela"

W związku z premierą "Muzy koszmarów" wzrosło zainteresowanie pierwszą częścią, czyli "Marzycielem". Słyszałam całą masę pozytywnych opinii, dlatego postanowiłam przekonać się, skąd się wzięło tyle szumu wokół tej książki,a współpraca z wydawnictwem SQN była do tego idealną okazją.



Autor: Laini Taylor
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 512

Głównym bohaterem jest Lazlo Strange, czyli tytułowy marzyciel.Jako mały chłopiec został

osierocony i wychowany w klasztorze. Później został bibliotekarzem, ale cały czas większość jego myśli dotyczyła Szlochu. Odkąd tylko usłyszał o tym miejscu, z całego serca pragnął je zobaczyć. Nie przypuszczał jednak, że kiedykolwiek mu się to uda.

Pewnego dnia do Wielkiej Biblioteki przybywają jednak mityczni wojownicy w poszukiwaniu uczonych, którzy pomogą rozwiązać pewien problem, który od lat gnębi Szloch. Czy skromny bibliotekarz również ma szansę pojechać?

Życie samo do ciebie nie przyjdzie chłopcze. To ty musisz przyjść do niego. I zapamiętaj sobie: duch marnieje, kiedy człowiek odrzuca swoje pasje.

W trakcie czytania pierwszych 100 stron zupełnie nie potrafiłam się wciągnąć w tę historię. Wszyscy zapewniali mnie jednak, że będzie tylko lepiej. I faktycznie tak było. Stopniowo zaczęłam się wciągać w tę historię i coraz bardziej interesowały mnie dalsze losy bohaterów. Ciągle czekałam jednak na to wielkie "wow" i ...chyba się nie doczekałam. 

Zaczynając czytać spodziewałam się trochę czegoś innego i przez długi czas wydawało mi się, że to zmierza w takim kierunku jak myślałam, ale gdzieś tak miej więcej w połowie książki okazało się, że autorka miała na to jednak zupełnie inny pomysł. 

"Marzyciel" jest zupełnie czymś innym niż pozycje, po które zazwyczaj sięgam. Nie znaczy to jednak, że mi się nie podobał. Moim zdaniem ta powieść jest naprawdę ok i nie mam jej zbyt wiele do zarzucenia. Świat jest ciekawie wykreowany, a relacja Lazla i Sarai też nie jest naciągana czy schematyczna. Jedyne czego się mogę przyczepić, to momentami zbyt długie jak dla mnie opisy. 

Nie mogę nie wspomnieć też o sposobie w jaki książka została wydana. Muszę przyznać, że wydawnictwo zrobiło naprawdę porządną robotę, a ja przez dobre kilka minut po otwarciu paczki z książkami bawiłam się błyszczącą okładką. 

Na pewno sięgnę po kolejny tom, bo zakończenie książki słowami "ciąg dalszy nastąpi" i urwanie akcji w takim momencie...no tak się po prostu czytelnikom nie robi. Więc bardzo cieszę się, że kolejny tom jest już dostępny i zapewne w bliżej nieokreślonej przyszłości pojawi się recenzja właśnie "Muzy koszmarów".

Jestem bardzo ciekawa jakie jest Wasze zdanie na temat tej pozycji. Uwielbiacie ją, czy może tak jak ja odrobinę się zawiedliście? Dajcie znać w komentarzach!