Autor: Kerstin Gier
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 344
Fabuła
Wyobraźcie sobie, że w Waszej rodzinie jest coś takiego, jak gen podróży w czasie. Któregoś dnia okazuje się, że to właśnie Wy go odziedziczyliście. Brzmi jak istne szaleństwo, prawda? Ale to właśnie w takiej sytuacji znajduje się szesnastoletnia Gwen. Przez lata nie wtajemniczano ją wtajemniczano ją w sprawy podróży w czasie, a teraz nagle ma pomóc w realizacji ważnej misji. Nie ma innego wyjścia, musi ze wszystkich sił postarać się przystosować do nowego życia.
Moja opinia
Naprawdę długo odkładałam zapoznanie się z tą historią. Nie wiem dlaczego, bo okazało się, że historia Gwen totalnie mnie wciągnęła i przeczytałam ją dosłownie w dwa dni, mimo tego, że miałam sporo innych zajęć.
Bohaterowie wykreowani są poprawnie, ale nie naprawdę dobrze. Mimo tego większość z nich daje się lubić i nie zaburza przyjemności z czytania, a to chyba najważniejsze.
Historia zawiera wiele ciekawych elementów fabuły, z którymi jeszcze nigdy się nie spotkałam, ale nie brakowało też schematów. Szczególnie widoczne jest to w relacji Gwen i Gideona, która mimo swojej przewidywalności jest absolutnie urocza, a ja do takich nieco przesłodzonych rzeczy mam totalną słabość.
-Jest w nim zakochana.
- Nie, nie jest.
- Ależ tak, jest. Tylko jeszcze o tym nie wie.
Pomysł Gier na całą historię jest moim zdaniem bardzo udany, wykonanie mogłoby być odrobinę lepsze, ale nie ma żadnych rażących błędów, a całość jest po prostu bardzo przyjemna w odbiorze i prawdopodobnie powtórzę to tutaj jeszcze tysiąc razy, ale taka jest prawda.

Nie jest to literatura najwyższej klasy, ale jestem prawie pewna, że większość z Was jeśli zdecyduje się sięgnąć po tę powieść, miło spędzi z nią czas. Ja jestem tą historią absolutnie zauroczona i na pewno w najbliższym czasie skończę czytać całą trylogię - mam nadzieję, że będą tak dobre jak pierwsza część.
Ale zachęcająca recenzja! Fajnie, że książka przypadła ci do gustu. Ja od dawna mam w planach tę trylogię, ale od dłuższego czasu jestem zarzucona innymi książkami ❣️
OdpowiedzUsuńBuziaki! 💋
Ja też to odkładałam w nieskończoność, ale naprawdę warto znaleźć chwilę i zacząć czytać :D
UsuńPamiętam jak ta seria była na topie :D Czytałam tom, po tomie,przepadłam wtedy :D I z chęcią odświeżyłabym sobie pamięć :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ja też na pewno jeszcze do niej wrócę :D
UsuńSłyszałam o tej serii i z chęcią się za nią zabiorę jak tylko znajdę trochę czasu. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Trylogię Czasu! Choć masz rację, że nie udało się autorce uchronić przed schematami zrobiła to w taki sposób że nie przeszkadzają. Moja ulubioną częścią jest chyba dwójka w której pojawia się moja ulubiona postać. I jeszcze to genialne przyjęcie w przeszłości! :D
OdpowiedzUsuńMyślę że resztą części nie powinnaś się zawieść ;)
Pierwszy tom był moim zdaniem najlepszy, pozostałe były moim zdaniem słabsze, ale i tak jestem zakochana w tej historii :D
UsuńJestem całkowicie zauroczona w trylogii czasu. Ta relacja Gwen i Gideona faktycznie była trochę schematyczna, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało. Cała trylogia była tak urocza i przyjemna w czytaniu, że żałuję że już ją przeczytałam :D
OdpowiedzUsuńPamiętam tą książkę była naprawdę urocza choć przewidywalna ^^ twoja recenzja jest świetna i mogę się z nią utożsamić - czytało się ją jednak przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowo otwartego bloga trapped-in-book.blogspot.com