piątek, 27 listopada 2020

Czy zima to najlepsza pora na morderstwo? Recenzja książki "Zbrodnie zimową porą"

Kiedy tylko zobaczyłam nowe, prześliczne wydania książek Agaty Christie, od razu wiedziałam, że muszę je mieć. Dzięki współpracy z grupą wydawniczą Publicat w moje ręce trafił zbiór opowiadać "Zbrodnie zimową porą".


Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie


W zbiorze znajdziemy opowiadania o losach dwóch najsłynniejszych detektywów stworzonych przez królową kryminału - Herkulesa Poirot oraz panny Marple, ale nie tylko. Znajdują się tam także opowiadania o postaciach, o których wcześniej nie słyszałam takich jak Tommy i Tuppence czy pan Quin. Wszystkie historie łączy to, że ich akcja ma miejsce zimą. 


"Współczesny kronikarz nigdy nie opisze historii równie dokładnie jak historyk z późniejszego pokolenia. Chodzi o lepszą perspektywę, możliwość zobaczenia wydarzeń we właściwych proporcjach. Jeśli pan woli, jest to kwestia względności, jak zresztą wszystko"

 

Jeśli czytaliście wiele książek autorstwa Agaty Christie, to niektóre opowiadania mogliście już przeczytać w innych zbiorach. Jest to dla mnie zdecydowany minus. Czy opowiadania mi się podobały? Zależy. Jedne z nich są lepsze, natomiast inne uznałabym za dość słabe jak na tę autorkę. Zdecydowanie wolę też dłuższe formy w jej wykonaniu - na kilkunastu stronach historie nie mogły być tak zawiłe i zagadkowe, jak w przypadku powieści. 

Na uwagę zasługuje wspomniane przeze mnie wcześniej śliczne wydanie. Jest w twardej oprawie, a faktura okładki przypomina nieco materiał. Do tego dodano również o delikatne, błyszczące detale. W środku każde opowiadanie oddzielone jest stroną z ilustracją przedstawiającą domek widoczny również na okładce. Całość prezentuje się moim zdaniem świetnie, nieco retro. Z pewnością na mojej półce pojawi się więcej książek Christie w tym wydaniu. 

czwartek, 19 listopada 2020

Czy mamy nową Agatę Christie? Recenzja książki "Morderstwa w Kingfisher Hill"

Przeglądając nowości Grupy Wydawniczej Publicat (której bardzo dziękuję za możliwość zrecenzowania tej powieści) natknęłam się na coś, czego zupełnie się nie spodziewałam - nową książkę o Herkulesie Poirot napisaną nie przez Agatę Christie, ale współczesną brytyjską autorkę - Sophie Hannah. Pomyślałam sobie, że porywanie się na dorównanie królowej kryminału to w zasadzie samobójstwo. Pełna sceptycyzmu ale i ciekawości postanowiłam po tę pozycję sięgnąć. 

Autor: Sophie Hannah

Wydawnictwo: Dolnośląskie

Zanim przejdę do moich spostrzeżeń na temat tej książki, warto byłoby napisać kilka słów o fabule. Historię poznajemy z perspektywy inspektora Catchpoola, który towarzyszy Herkulesowi Poirot, gdy słynny detektyw zostaje poproszony przez Richarda Devonporta o udowodnienie niewinności swojej narzeczonej, która została oskarżona o zabicie jego brata. Podczas podróży autokarem są świadkami pewnego dziwnego zdarzenia - jedna z pasażerek twierdzi, że musi natychmiast opuścić swoje miejsce, gdyż w przeciwnym razie zostanie zamordowana...

"Nadal postrzega pan świat w tych kategoriach: jedni na coś zasługują, a inni nie? W rzeczywistości świat jest znacznie prostszy. Każdy może robić to, co mu się żywnie podoba, pod warunkiem że gotów jest ponieść za to konsekwencje."


Autorka zachowała wszystkie główne elementy charakteryzujące książki z serii o Herkulesie Poirot takie jak francuskie zwroty, podkreślanie znaczenia szarych komórek czy zbieranie wszystkich w jednym pokoju, aby wyjawić, kto z nich jest mordercą. Brakowało mi jednak kapitana Hastingsa, który zazwyczaj jest narratorem opowieści, a tym razem został zastąpiony Catchpoolem. 

Fabuła również była naprawdę ciekawa, a pod koniec nie mogłam się oderwać, zanim nie dowiedziałam się, kim jest zabójca. "Morderstwa w Kingfisher Hill" to zdecydowanie bardzo dobry kryminał. Jednak mimo to jestem zdania, że królowa jest tylko jedna i jest nią Agata Christie. Zabrakło mi "tego czegoś". To tak jak w przypadku obrazów - nawet najlepsza reprodukcja nigdy nie będzie oryginałem. 

Podsumowując, uważam, że "Morderstwa w Kingfisher Hill" są naprawdę dobrą książką i jeśli tak jak ja jesteście fanami Poirot, to ta pozycja może Wam się spodobać. Moim zdaniem nie dorównuje ona jednak oryginalnym książkom Christie. Czy przeczytam kolejne tomy jeśli się ukażą? Jeszcze nie wiem, na pewno nie jest to mój priorytet, natomiast nie wykluczam tego, że kiedyś po nie sięgnę - może w momencie, gdy przeczytam wszystkie oryginalne pozycje. 

poniedziałek, 19 października 2020

"Najgłośniej krzyczy serce" - recenzja

 W ostatnim czasie mam szczęście trafiać na same dobre książki. Tak było również w przypadku "Najgłośniej krzyczy serce", którą miałam okazję przeczytać dzięki współpracy z We need YA. Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego uważam ją za jedną z najważniejszych powieści tego roku to zapraszam do czytania. 

Autor: Martyna Senator

Wydawnictwo: We need YA

W książce poznajemy historię dwójki licealistów - Niny i Kacpra. Dziewczyna jest młodą, wrażliwą tancerką, której życie z każdym dniem coraz bardziej zamienia się w koszmar. Kacper z kolei przede wszystkim pragnie pozostać niewidzialny i po prostu przetrwać.

Zaczynając tę książkę spodziewałam się romansu YA/NA i...nawet nie wiecie jak bardzo się pomyliłam. Mamy tutaj dwójkę bohaterów i tworzącą się między nimi więź, ale są oni swego rodzaju narzędziem, które autorka wykorzystuje do poruszenia ważniejszego tematu, jakim są prześladowania w szkole i przemoc zarówno fizyczna jak i psychiczna. 

Kolejną kwestią, jaka została przedstawiona w tej powieści jest zrzucanie winy na ofiarę, szczególnie w przypadku dziewczyn. W końcu najłatwiej jest powiedzieć "sama jesteś sobie winna" i udawać, że problemu nie ma. Poniżej cytat z rozmowy głównej bohaterki z dyrektorką jej szkoły.

"- Z kobietami czasem tak bywa...Mówią "tak", a myślą "nie, i vice versa. (...)

- Nie znam takich kobiet - stwierdzam stanowczo. - Ale słyszałam, że mężczyźni oskarżeni o gwałt czasami używają takiego argumentu"

Najstraszniejsze jest to, że na końcu w notce "od autora" Martyna Senator pisze, że przed napisaniem tej książki rozmawiała z wieloma ofiarami takiej przemocy i wiele tych wydarzeń miało miejsce naprawdę. Bardzo spodobało mi się również to, że został zamieszczony także kontakt do Telefonu zaufania dla Dzieci i Młodzieży.

Kolejny bardzo aktualny temat, który co prawda nie jest szczególnie ważny w kontekście całej historii, ale zwrócił moją uwagę to ekologia i ochrona zwierząt. Magda, przyjaciółka głównej bohaterki bardzo się tym interesuje i stara się robić wszystko co w jej mocy, aby pomóc naszej planecie.  Wiąże się to także z tym, że została weganką. Ten temat pojawia się wielokrotnie przez całą książkę i w subtelny sposób pokazuje, że to naprawdę da się zrobić. 

Poza tym, jak ważne tematy porusza ta książka, to jest też po prostu naprawdę dobrze napisana. Nie jest to może najlepsza literacko pozycja jaką miałam okazję czytać, ale nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia. Całość czyta się szybko, bohaterowie są dobrze wykreowani, a akcja z każdą kolejną stroną wzmaga zainteresowanie czytelnika. 

Naprawdę bardzo chciałabym, aby o tej powieści było głośno, bo uważam, że jest to pozycja niesamowicie wartościowa. Sama na pewno niejednokrotnie będę Wam jeszcze o niej wspominać i mam nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia po nią. 

sobota, 10 października 2020

"Hurt/Comfort" - recenzja

Na rynku książkowym dominują powieści zagranicznych autorów. Nie znaczy to jednak, że nasi polscy pisarze nie potrafią stworzyć dobrej książki, poruszającej ważne tematy. Udowadnia to Weronika Łodyga w swoim literackim debiucie "Hurt/Comfort", który miałam przyjemność przeczytać dzięki współpracy z Wydawnictwem Kobiecym. 


Autor: Weronika Łodyga
Wydawnictwo: Kobiece

Historię poznajemy z perspektywy osiemnastoletniego Artura. Chłopak ma wiele problemów - nie potrafi rozmawiać z ojcem, jego matka zniknęła, a on nie wie jak zda maturę z polskiego. Jego grono przyjaciół ogranicza się w zasadzie jedynie do jego najlepszej przyjaciółki Magdy. Pewnego dnia na swojej drodze spotyka Janka - pełnego energii i optymizmy chłopaka, którego życie nie jest jednak pozbawione problemów.


"To było miłe - mieć znowu kogoś, kogo dopiero się poznaje, choć 
jednocześnie wydaje się już dziwnie bliski"




Autorka porusza problem zaburzeń psychicznych, ale nie jest to depresja czy zaburzenia odżywiania jak w większość młodzieżówek zawierających ten wątek. Główny bohater ma bowiem mutyzm. I trochę innych problemów powodujących np. ataki paniki. Nie znam się na tym, nie jestem psychologiem ani psychiatrą, ale z punktu widzenia przeciętnego czytelnika uważam, że temat został naprawdę dobrze przedstawiony - nie zbagatelizowany, ale też nie zdominował książki. 

Kolejna ważna kwestia jaką znajdziemy w "Hurt/Comfort" to realia polskiej młodzieży LGBTQ+, a jest to temat szczególnie ważny w obecnej sytuacji. Co więcej - poznajemy tutaj bardzo różne postawy, zarówno jeśli chodzi o osoby nieheteronormatywne, jak i ich otocznie. Każda z tych postaci ma bowiem inne podejście np. jeśli chodzi o kwestię "coming out'u". Dodatkowo książka pokazuje także, że prawdopodobnie każdy z nas zna kogoś należącego do LGBTQ+, często nawet o tym nie wiedząc. 

Jedną z największych zalet tej powieści są z pewnością dobrze wykreowane postacie. Autorka zadbała nie tylko o staranne stworzenie głównych bohaterów, ale także tych drugoplanowych. Nie są "płascy" ani wyidealizowani. Każda osoba jest zupełnie inna, mająca swoje przyzwyczajenia i konkretny sposób bycia. Najbardziej polubiłam chyba najlepszą przyjaciółkę Artura - Magdę.  Jest to postać bardzo charakterystyczna i niezwykle barwna, która podbiła moje serce już na samym początku książki. 

Co więcej, dawno się tak dobrze nie bawiłam czytając książkę. Mimo tego, że powieść zawiera wiele trudnych wątków, to nie można jej odmówić dużej dawki humoru. Niejednokrotnie nie mogłam się powstrzymać i po prostu zaczynałam się śmiać. W czasie czytania minuty i godziny mijały bardzo szybko, a ja z wielką przyjemnością pochłaniałam kolejne rozdziały, a kiedy musiałam przerwać na rzecz różnych obowiązków, czekałam tylko na chwilę, kiedy będę mogła wrócić do lektury.

Jedną z rzeczy, której nie rozumiem jest angielski tytuł książki. Nie wiem, czy jest to próba "stylizowania" na amerykańskie młodzieżówki, ale w zestawieniu z polskimi imionami prezentuje się moim zdaniem dziwnie. Jest to jednak tylko niewielka "wada", która nie ma w zasadzie większego znaczenia. 

Nie mogę uwierzyć, że jest to debiut literacki, ponieważ całość jest na naprawdę wysokim poziomie. Jeśli pojawią się kolejne książki Weroniki Łodygi to z pewnością bez wahania po nie sięgnę. Mogę Wam z całego serca polecić "Hurt/Comfort" i mam nadzieję, że o tej książce będzie jeszcze głośno. 

niedziela, 4 października 2020

"Zaczytana i bestia" - recenzja

W ostatnim czasie podjęłam dwie nowe współprace, a jedną z nich jest współpraca z We need YA, dzięki której w moich rękach znalazło się kilka nowości. Wśród nich była "Zaczytana i bestia", z czago bardzo się ucieszyłam, ponieważ od dawna chciałam sięgnąć po książki z serii Once Upon a Con

Autor: Ashley Poston

Wydawnictwo: We need YA


Rosie jest w ostatniej klasie liceum, ale pisanie eseju rekrutacyjnego zupełnie jej nie wychodzi. Męczy ją smutek po śmierci matki. Dodatkowo nie może zapomnieć też o tajemniczym cosplayerze, którego poznała na konwencie. Tymczasem Vance odkąd pamięta jest gwiazdą Hollywood, ale kiedy wybucha skandal z jego udziałem musi ukryć się przed paparazzi. Pewnego dnia ich losy się krzyżują...

Do tej historii przyciągnęło mnie przede wszystkim to, że (jak już pewnie domyślacie się po tytule) jest to retelling Pięknej i bestii. Byłam ciekawa w jaki sposób autorka poradzi sobie z przekształceniem tej historii na współczesną wersję, ponieważ jest to dość specyficzna bajka (gdzie obecnie znajdziemy zamek i bestię?), ale Ashley Poston naprawdę dobrze sobie z tym poradziła. 

Mimo tego, że książka skupia się przede wszystkim na relacji Rosie i Vance'a, to bardzo spodobała mi się także więź między główną bohaterką, a jej przyjaciółmi. Dziewczyna wielokrotnie podkreśla jak bardzo są dla niej ważni. A to cytat, który szczególnie zapadł mi w pamięci...


"Tematem przewodnim jest "Ogród wspomnień", a najlepsze wspomnienia mam właśnie z nimi. Niczym dobrze dobrany biustonosz sprawiają, że stoję wyprostowana, z wypiętą piersią"


W powieści występuje także wątek, z którym jeszcze w żadnej książce się nie spotkałam, ponieważ wśród przyjaciół Rosie jest osoba niebinarna. Nie jest to kwestia mocno rozwinięta, ale już samo to, że występuje taka postać uświadamia nam, że takie osoby są wśród nas i wcale nie przybyły z odległej planety. W obliczu tego, co dzieje się na świecie, a w szczególności w Polsce jest to moim zdaniem naprawdę istotne. 

Poza dodatkowymi wątkami takimi jak postacie LOBTQ+ (Quinn jako osoba niebinarna nie jest jedyna, występują też np. postaci biseksualne) jest to jednak historia dość schematyczna i czytelnik nie ma problemu z domyśleniem się, jak dalej potoczą się losy bohaterów. Nie przeszkadzało mi to jednak w czerpaniu przyjemności z czytania, a całość pochłonęłam naprawdę szybko. 

Na moją opinie o tej pozycji na pewno wpływa też fakt, że w całkiem sporym stopniu utożsamiałam się z Rosie, nawet w kwestii...wzrostu. Czy wy wiecie jak trudno jest znaleźć postać, która tak jak ja nie mierzy nawet 155cm? Ponownie muszę przytoczyć Wam cytat Rosie, ponieważ dokładnie opisuje to, jak wygląda moja codzienność...


 

"Poza tym dzięki temu sięganie po coś z górnych szafek jest jak parkour" 

Nie uważam "Zaczytanej i bestii" za książkę wybitną, którą każdy powinien przeczytać. Jest to po prostu dobra młodzieżówka. Jeśli jednak szukacie czegoś lekkiego i uroczego na jesienne (i nie tylko) wieczory, to "Zaczytana i bestia" może okazać się dobrym wyborem. 

piątek, 18 września 2020

Recenzja "Małych kobietek" i kilka słów o ekranizacjach

W związku z najnowszą ekranizacją "Małych kobietek", która ukazała się pod koniec zeszłego roku nastąpiło masowe czytanie tej historii. Ja miałam okazję poznać ją już jako mała dziewczynka, w nieco innej formie, ponieważ była to skrócona ilustrowana wersja z serii Ulubione bajki. Książka ta do dziś stoi na mojej półce (mam do niej olbrzymi sentyment), a ja dość długo nie zdawałam sobie sprawy z tego, że istnieje jakaś inna, "oryginalna" wersja. Kiedy jednak dowiedziałam się, że tak długo żyłam w błędzie postanowiłam, że zapoznam się z pełną wersją. Dlatego dziś przychodzę do Was z recenzją oraz moimi przemyśleniami na temat ekranizacji  - zarówno tej najnowszej jak i starszych.


Autor: Louisa May Alcott
Wydawnictwo: Poradnia K

Wydanie, które czytałam zawiera dwa tomy - "Małe kobietki" oraz drugi tom, który czasem wydawany jest także oddzielnie, czyli "Dobre żony". Zawiera także kadry z najnowszego filmu. A poza tym jest po prostu prześliczne - wydawnictwo Poradnia K (któremu dziękuję za możliwość przeczytania tej książki) zrobiło naprawdę świetną robotę.

Nie wiem, czy jest tutaj ktoś, kto zupełnie nie wie, o co chodzi w tej historii, ale jeśli tak jest to mówiąc w wielkim skrócie jest to historia czterech sióstr - Meg, Jo, Beth i Amy. Akcja rozgrywa się w Stanach zjednoczonych, czwórka głównych bohaterek mieszka z mamą, ponieważ ich ojciec walczy na wojnie secesyjnej. W chwili, kiedy je poznajemy najstarsza ma 16, a najmłodsza 12 lat.

"Małe kobietki" to powieść obyczajowa, swego rodzaju pierwowzór książek dla młodzieży (wydana po raz pierwszy w 1868 roku), choć czasy się zmieniły i moim zdaniem nadaje się ona także dla dzieci, może nie tych całkiem małych, ale w wieku 8-10 lat już jak najbardziej. Zresztą jeśli kiedyś będę miała dzieci, to myślę, że dam im tę książkę do przeczytania.

Przede wszystkim jest to bardzo ciepła opowieść o rodzinie, która mimo tego, że nie należy do najbogatszych, ma najcenniejszą rzecz - miłość do siebie nawzajem. Bardzo podobają mi się relacje sióstr, oraz ich więź z matką, która prowadzi je przez okres dorastania, daje rady, ale też pozwala uczyć się na błędach. Powieść ma charakter nieco dydaktyczny i momentami aż nazbyt moralizatorski, co niektórym osobom przeszkadza, natomiast ja nie mam nic przeciwko temu. Mimo tego, że od napisania tej książki upłynęło już prawie 200 lat to wiele wartości, w tym przede wszystkim szacunek i troska o drugą osobę, nie uległa zmianie.

To, co bardzo mi się podobało, to to, jak Louisa May Alcott wykreowała bohaterów. Każda postać jest inna, ma swoje cechy, zainteresowania i przyzwyczajenia. Wydaje mi się, że dzięki temu każdy znajdzie bohatera czy bohaterkę, z którymi będzie się identyfikował. Najbardziej polubiłam Jo, której postać w pewnym momencie wysuwa się nieco na pierwszy plan. Jest ona bardzo charakterystyczną postacią, nie pasującą do końca do ówczesnego wzoru idealnej młodej kobiety. W pewnym momencie mówi słowa, które bardzo mi się spodobały:

"Zawsze będę starała się zmienić ten porządek rzeczy i oby było jak najwięcej takich ludzi, bo inaczej świat nigdy nie posunąłby się naprzód. (...) Ty bierzesz z życia to, co najlepsze, a ja to co najciekawsze. I dlatego wolę już pozostać "czarną owcą""

W drugiej części siostry March nie są już małymi dziewczynkami, stają się bardziej kobietami, a na przestrzeni obu tomów możemy dostrzec ich przemianę i rozwój. Powstały również kolejne tomy - "Mali mężczyźni" oraz "Chłopcy Jo". Jeszcze nie wiem czy po nie sięgnę, ponieważ mam wrażenie, że im dalej tym mniej podoba mi się ta historia i pierwszy tom ma najwięcej uroku, ale nie jest to jeszcze przesądzone i może za jakiś czas najdzie mnie ochota by je przeczytać.



Ekranizacje

Miałam okazję obejrzeć trzy ekranizacje "Małych kobietek" (uwaga: wszystkie oglądane przeze mnie ekranizacje zawierały także treść "Dobrych żon") - najnowszą z 2019 roku, trzyczęściowy mini serial z 2017 roku w reżyserii V.Caswill oraz film z 1994 roku w reżyserii G. Armstrong.

Co ciekawe, najnowsza podobała mi się zdecydowanie najmniej. Miałam co do niej naprawdę wysokie oczekiwania i zdecydowanie się zawiodłam. Irytowały mnie przeskoki czasowe, które początkowo nieco mnie dezorientowały. Dobór aktorów moim zdaniem również był dość średni (choć wiele osób się pewnie ze mną nie zgodzi, najbardziej przeszkadzał mi Timothee Chalamet jako Laurie - zupełnie nie pasował mi do tej roli, bo wyobrażałam sobie tę postać inaczej), mimo tego, że bardzo lubię  Emmę Watson oraz Meryl Streep. Jedyne co bardzo mi się podobało, to zakończenie - inne niż w książce ale moim zdaniem nawet lepsze.

Miniserial z 2017 roku był ok, mam mu zbyt wiele do zarzucenia, ale też mnie nie powalił. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie film z 1994 roku. Jest niezwykle klimatyczny i moim zdaniem bardzo dobrze oddaje taką ciepłą atmosferę, jaką odczuwałam też czytając książkę. Na pewno obejrzę go kiedyś jeszcze raz.



Post wyszedł dość długi, ale mimo, że "Małe kobietki" nie trafią na listę z moimi ulubionymi książkami, to mam do tej historii olbrzymi sentyment. Dajcie znać czy czytaliście lub oglądaliście i podzielcie się wrażeniami!

środa, 9 września 2020

10 klasyków, które chcę przeczytać

W ostatnim czasie coraz chętniej sięgam po literaturę klasyczną, nieco bardziej "ambitną" (chociaż nie lubię tego określenia, o czym więcej pisałam TUTAJ), więc postanowiłam zrobić listę tych, które zwróciły moją uwagę i chciałabym je przeczytać.


Przy każdej książce piszę kilka słów o tym co mnie w niej zaineresowało/dlaczego chcę ją przeczytać, ale dodatkowo wstawiam Wam skróconą wersję opisu danej pozycji, gdyby któraś z nich Was zainteresowała.

1. Opowieść podręcznej

W chwili, gdy piszę ten post zaczęłam już tę książkę czytać, ale przeczytałam zaledwie 30 stron, więc w zasadzie cała jeszcze przede mną. Sporo osób mówi o niej jako o pozycji, którą każda kobieta powinna znać, więc jestem jej bardzo ciekawa, choć nie będzie to łatwa lektura.

OPIS:Freda jest Podręczną w Republice Gilead. Może opuszczać dom swojego Komendanta i jego Żony tylko raz dziennie, aby pójść na targ, gdzie wszystkie napisy zostały zastąpione przez obrazki, bo Podręcznym już nie wolno czytać. Co miesiąc musi pokornie leżeć i modlić się, aby jej zarządca ją zapłodnił, bo w czasach malejącego przyrostu naturalnego tylko ciężarne Podręczne mają jakąś wartość. Ale Freda pamięta jeszcze, choć wydaje się to nierealne, że kiedyś miała kochającego męża, wychowywali córeczkę, miała pracę, własne pieniądze i mogła mówić. Ale tego świata już nie ma…

2. Szklany klosz

Jakiś czas temu zaintrygowała mnie nieco postać Sylvii Plath, więc postanowiłam sięgnąć po jakąś pozycję jej autorstwa. Ostatecznie padło na chyba najbardziej znaną jej książkę czyli "Szklany klosz", a jeśli mi się spodoba, to prawdopodobnie sięgnę po "Dzienniki".

OPIS: Esther jest wyjątkowo inteligentna, piękna, utalentowana, jednak powoli jej świat się rozpada – i być może nie ma już dla niej ratunku.  Kiedy ma dziewiętnaście lat, przyjeżdża do Nowego Jorku – miasta spełnienia, szczęścia, zabawy, kariery – na miesięczny staż w redakcji miesięcznika dla dziewcząt. Ma poznać miasto, spędzić miło czas.. Esther nie umie zdecydować, na czym jej zależy, co ją interesuje, czy w ogóle istnieje taka rzecz. Nie czuje się taka jak inne dziewczyny – śliczne, uśmiechnięte i zadowolone z życia. Przychodzi załamanie…
Sylvia Plath, w swojej kanonicznej powieści, brawurowo wciąga czytelników w chorobę Esther, a jej załamanie nerwowe jest przedstawione w tak wiarygodny sposób, że wydaje się racjonalne. Szklany klosz to podróż do najmroczniejszych i najbardziej przerażających zakamarków ludzkiej psychiki.

3. Mistrz i Małgorzata

Aż wstyd się przyznać, ale zaczęłam tę książkę już w zeszłym roku, a nadal jej nie skończyłam i naprawdę chciałabym to zmienić. Chciałabym poznać trochę klasyki literatury Rosyjskiej i zastanawiam się także nad "Anną Kareniną", ale na razie jej grubość mnie trochę odstrasza.

OPIS: Historia pary zakochanych - tytułowych Mistrza i Małgorzaty - łączy się z relacją z Jerozolimy pod władzą Poncjusza Piłata i jego spotkania z naprawdę niezwykłym więźniem, ale przede wszystkim z opowieścią o wizycie w komunistycznej Moskwie prawdziwego Szatana i dobranej grupy jego oddanych sług.
Tam, gdzie pojawia się Szatan, pozory znikają, nic już nie jest takie, jak przedtem, i dzieją się niewytłumaczalne racjonalnie rzeczy - ale czy rzeczywiście zawsze wynika z nich tylko zło?

4. Emma, 5. Rozważna i romantyczna, 6. Perswazje

Jeśli ktoś zapytałby mnie jeszcze pół roku temu, czy będę czytać książki Jane Austen to popatrzyłabym na niego z wielkim zdziwieniem. Powiedziałaby, że nie jestem typem osoby czytającej takie książki. Jednak mój gust czytelniczy bardzo w ostatni czasie ewoluuje i po przeczytaniu "Dumy i uprzedzenia", która mnie oczarowała postanowiłam sięgnąć po kolejne.

EMMAEmma Woodhouse mieszka z ojcem na angielskiej prowincji. Chociaż sama nie zamierza wyjść za mąż, próbuje swoich sił jako swatka. W sprawach serca jednak nie wszystko da się przewidzieć. Może z konwencjonalnych gestów, grzeczności przewidzianych etykietą, ukradkowych spojrzeń zostaną odczytane prawdziwe intencje? Jak to w komedii omyłek bywa...

ROZWAŻNA I ROMANTYCZNA: Po śmierci męża pani Dashwood wraz z dziećmi opuściła ukochany dom i zamieszkała w posiadłości Barton. Dwie z jej córek - panny na wydaniu - choć różne pod względem charakterów, tak samo szukają szczęścia i miłości. Uczuciowa, impulsywna Marianna marzy o mężczyźnie szarmanckim, wrażliwym, lubiącym te same lektury co ona. Łagodna i rozważna Eleonora odda serce jedynie człowiekowi spokojnemu i odpowiedzialnemu. Niestety świat, którym - zamiast prawdziwych uczuć - rządzi pozycja społeczna i pieniądz, może boleśnie rozczarować te pełne uroku, ufne kobiety…

PERSWAZJE: Anna Elliot, skromna i delikatna, przed ośmiu laty za namową rodziny zerwała zaręczyny z przystojnym, lecz niezamożnym kapitanem Wentworthem. Teraz ma lat dwadzieścia siedem i ponieważ odrzucała względy innych mężczyzn, wydaje się skazana na staropanieństwo. Gdy rodzina z powodu kłopotów finansowych przeprowadza się do Bath, los znów stawia na jej drodze ukochanego. Czy kapitan Wentworth odkryje na nowo wdzięk i szlachetność Anny? I czy ona rzeczywiście pragnie odzyskać jego miłość, tym bardziej, że o jej względy zabiega bogaty i utytułowany kuzyn?




7. Dziwne losy Jane Eyre

Nie wiem, czy jest ktoś, kto tego tytułu nigdy nie słyszał. Zazwyczaj wymieniana jako jedna z pierwszych, kiedy mowa o klasykach. Chcę ją przeczytać już od naprawdę dawna, kiedy przeczytałam "Moją Jane Eyre", czyli jej retelling.

OPISOsierocona dziewczyna podejmuje pracę nauczycielki w posiadłości Edwarda Fairfaxa Rochestera. Zostaje jego narzeczoną, ale Rochester ukrywa przed światem ponury sekret.
Charlotte Brontë opowiada o wielkim uczuciu, które połączyło ludzi z różnych, tak odległych od siebie sfer – w świecie, gdzie konwenanse stanowiły o towarzyskim „być albo nie być”.
8. Wichrowe wzgórza

Pozostając w temacie sióstr Bronte kolejna pozycja ty razem autorstwa Emily Bronte również od dawna jest na mojej liście. Jestem ciekawa różnic między stylami obu sióstr, bo słyszałam, że piszą nieco inaczej. 

OPISMały chłopiec, Heathcliff, jako osierocone dziecko trafia do domu Earnshawów. Wychowując się w tej zamożnej rodzinie, obdarza odwzajemnioną miłością Katarzynę, córkę swoich przybranych rodziców. Prześladowany przez przyszłego dziedzica Hindleya, poznaje też smak nienawiści. Gdy przekonuje się, że konwenanse mogą pokonać nawet najsilniejszą miłość, znika na trzy lata, aby powrócić jako dysponujący fortuną niewiadomego pochodzenia, demoniczny i bezwzględny mściciel. Od tego momentu nikomu w rodzinie nie będzie łatwo znaleźć własne szczęście.

9.Portret Doriana Graya

Opinie o tej książce są bardzo różne, z tego co wiem mojej mamie się ona nie podobała jednak ja jestem nią zaintrygowana ze względu na motyw sztuki. Wiele osób mówi też, że jest to kopalnia pięknych cytatów, więc liczę na to, że mi się spodoba.

OPISHistoria Doriana Graya, który jako młody, naiwny chłopiec trafia do pracowni Bazylego Hallwarda. Malarz jest urzeczony niespotykanym pięknem młodzieńca i pragnie namalować jego portret. Tu też Dorian spotyka lorda Henryka, cynicznego bywalca salonów o dość niefrasobliwym podejściu do życia, którego lekko rzucane teorie głęboko zapadają w serce niewinnego Doriana, zmieniając diametralnie jego podejście do życia.

Kiedy portret zostaje ukończony, Dorian wyraża życzenie, by nigdy się nie zestarzeć, a na zawsze zachować urodę, jaką na portrecie uchwycił Bazyli. Od tej chwili każde jego przewinienie, każde zło, które wyrządza bliźnim znajduje odzwierciedlenie w portrecie, sam Dorian jednak zachowuje niczym nieskażoną urodę. Widząc to, zupełnie nie liczy się już z żadnym człowiekiem. Bez skrupułów rani innych, aby zaspokoić własne egoistyczne potrzeby…

10. Wielki Gatsby

Długo nie brałam tej książki w ogóle pod uwagę, ale ostatnio coraz częściej o niej słyszę i postanowiłam dać jej szansę, szczególnie ze względu na to, że akcja ma miejsce w latach 20-stych. Mam nadzieję, że mi się spodoba.

OPISRomantyczna miłość, przyjaźń, amerykański sen o szczęściu i sukcesie dostępnym dla każdego to stereotypy, które przynoszą głównemu bohaterowi - Jayowi Gatsby'emu, parweniuszowi przedzierzgniętemu w bogacza - tragiczne rozczarowanie. Miłość zniszczył kult pieniądza, przyjaźń okazała się pustym słowem, a sukces finansowy nie wprowadził go tak naprawdę do ,,lepszej" sfery.
Jak podzwonne brzmią najsłynniejsze chyba słowa tej powieści: ,,Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość".

Nie uwzględniłam na tej liście książek Agaty Christie oraz serii o Sherlocku Holmesie A.C.Doyla, ponieważ część z nich już przeczytałam (2 tomy Sherlocka i pewnie ponad 10 serii o Poirot) i choć też można zaliczyć je do klasyki, to nie chciałam, aby ta lista była zbyt długa, więc skupiłam się na jednotomówkach.

Dajcie znać, jakie są Wasze ulubione klasyki i czy jest coś, co Waszym zdaniem powinnam do tej listy dodać! 

środa, 2 września 2020

WrapUp#4: Lista, która zmieniła moje życie, Kółko się pani urwało, Polska odwraca oczy

Wiem, że zniknęłam na prawie, ale w moim życiu teraz sporo się dzieje i zupełnie nie miałam ochoty na pisanie postów, a uważam, że zmuszanie się do tego jest bez sensu. Jeśli chcecie być na bieżąco z tym, co czytam i co ogólnie się u mnie dzieje to zapraszam na mojego instagrama o TUTAJ, bo tam jestem aktywna w zasadzie codziennie. A teraz bez dalszego przedłużania - lecimy z WrapUp-em.


Lista, która zmieniła moje życie

Nie miałam tej książki w planach, ale zobaczyłam ją kilka razy u różnych osób na instagramie i zwróciła moją uwagę. Wiedziałam w zasadzie tylko tyle, że główna bohaterka dostaje od chorej siostry listę rzeczy do zrobienia/spróbowania przed trzydziestką. I tyle mi wystarczyło, ponieważ bardzo lubię ten motyw, choć nie pojawia się on często (przynajmniej jeśli chodzi o książki, które czytam, ale jeśli znacie inną pozycję, w której występuje, to koniecznie napiszcie mi tytuł w komentarzu). Od razu bardzo polubiłam Georgię za jej lekką nieporadność życiową i poczucie humoru. Historia jest dość lekka (mimo motywu choroby), ale też bardzo ciepła i pozytywna. Bardzo możliwe, że kupię sobie fizyczny egzemplarz i jeszcze do tej historii wrócę!



Kółko się pani urwało

Kolejna pozycja, której nie miałam w planach i znalazłam ją zupełnie przypadkiem w ramach Empik Go. Zaintrygował mnie tytuł, a kiedy przeczytałam opis i okazało się, że jest to książka o starszej pani rozwiązującej zagadkę kryminalną nie mogłam przejść obok obojętnie. Narracja pierwszoosobowa jest naprawdę świetna, a komentarze głównej bohaterki totalnie rozbrajają. Powieść jest bardzo oryginalna i nieco absurdalna, ale bawiłam się naprawdę dobrze.



Polska odwraca oczy

I wreszcie coś z mojego TBRu na ten rok, czyli zbiór reportaży Justyny Kopińskiej. Czytałam już trochę tekstów jej autorstwa w książce "Z nienawiści do kobiet" już jakiś czas temu, ale nie jestem w stanie powiedzieć, który z tych tytułów bardziej mi się podobał. Na pewno nie jest to jednak pozycja dla osób bardzo wrażliwych, ponieważ reportaże (szczególnie ten o szpitalu psychiatrycznym) są czasem naprawdę brutalne. Najbardziej przerażająca jest świadomość, że wszystkie te wydarzenia to nie fikcja literacka, ale rzeczywistość. Dlatego ta książka nie może się moim zdaniem podobać, ale mimo tego uważam, że jest warta uwagi, bo otwiera nam oczy na to, co dzieje się w naszym kraju.

Na dzisiaj to tyle, postaram się wrócić do regularności w dodawaniu postów, ale nie wiem jak mi to wyjdzie. Zostawcie po sobie komentarz, bo dzięki temu wiem, że lubicie czytać moje wpisy i bardzo motywuje mnie to do pisania. Dajcie znać czy czytaliście którąś z tych książek, albo czy macie w planach. A jeśli nie, to napiszcie co ostatnio przeczytaliście i jak Wam się podobało - może odkryję nowe perełki...

sobota, 8 sierpnia 2020

WrapUp#3: Immunitet, Zakazane życzenie, Florystka

Ostatnio nadrabiam pisanie wrap-upów i mam nadzieję, że niedługo będę już na bieżąco ze spisywaniem swoich wrażeń dotyczących przeczytanych przeze mnie tytułów. Dlatego dzisiaj zapraszam Was na kolejny post z tej serii i mam nadzieję, że lubicie ten format tak samo jak ja. 


Immunitet
Jeśli czytacie mojego bloga od dłuższego czasu, albo obserwujecie mnie od dawana na instagramie, to zapewne wiecie, że bardzo lubię serię autorstwa Remigiusza Mroza o losach mecenas Joanny chyłki. Po przeczytaniu trzeciego tomu byłam jednak nieco rozczarowana i obawiałam się, że kolejne tomy mogą być coraz słabsze, dlatego długo odkładałam sięgnięcie po "Immunitet". Ostatecznie jednak się przełamałam i zdecydowanie nie żałuję, ponieważ podobał mi się znacznie bardziej niż poprzedni tom, a do tego zakończenie...co tam się wydarzyło...po prostu musicie to przeczytać.




Zakazane życzenie 
Ostatnio bardzo popularne stają się różne retellingi, a mi bardzo spodobał się pomysł tworzenia nowych wersji znanych wszystkim historii, więc pomyślałam, że "Zakazane życzenie" to może być coś dla mnie. Pomysł na historię jest ciekawy, a zdecydowaną zaletą jest też to, że autorka postanowiła zmienić płeć dżina, który w jej wersji jest kobietą. Książkę przeczytałam w jeden dzień, ale związane było to bardziej z tym, że postanowiłam poświęcić cały dzień na czytanie, niż z poziomem powieści. Nie jest to zła pozycja i szczególnie pod koniec naprawdę chciałam wiedzieć, co się wydarzy, ale oczekiwałam nieco więcej. Jest wiele książek dużo bardziej zasługujących na uwagę.


Florystka
Odhaczanie kolejnych tytułów z TBRu na ten rok idzie mi całkiem nieźle, a kolejną pozycją, którą przeczytałam, a właściwie przesłuchałam w formie audiobooka, jest trzeci tom trylogii o Hubercie Meyerze. Poprzednie części bardzo mi się podobały, ale w przypadku "Florystki" bardzo ciężko było mi się wciągnąć i udało mi się to (w miarę) dopiero w połowie książki. Zdecydowanie jest to najsłabszy tom. Nie zmienia to jednak faktu, że Katarzyna Bonda potrafi pisać, więc nadal jest to kryminał na bardzo przyzwoitym poziomie.


Dajcie znać czy czytaliście którąś z tych książek albo macie ją w planach. Napiszcie też co Wy ostatnio przeczytaliście i jak Wam się podobało!

czwartek, 30 lipca 2020

Spójrz, zagadka, czas się bawić - recenzja "Ręki na ścianie"

Dawno nie było tutaj recenzji tylko jednej książki, ale dziś chciałabym napisać trochę o kontynuacji serii, na którą bardzo czekałam. W zeszłym roku miałam okazję przeczytać pierwszy tom, czyli "Nieodgadnionego" oraz drugi, czyli "Znikający stopień", którego akcja zakończyła się w bardzo emocjonującym momencie. Z niecierpliwością oczekiwałam więc na ostatni tom, w którym wszystko miało się wyjaśnić.




Autor: Maureen Johnson
Wydawnictwo: Poradnia K 


"Ręka na ścianie" jest kontynuacją tego, co działo się w poprzednich tomach, więc jeśli nie wiecie o co chodzi, to lepiej, żebyście przeczytali recenzję pierwszej części (o TUTAJ), aby uniknąć spoilerów i dokładniej dowiedzieć się o czym jest ta seria i czy to coś dla Was. Już na początku książki w Akademii Ellinghama nie żyją aż trzy osoby. Szkole grozi zamknięcie, a Stevie wie, kto jest zabójcą. Rozwiązała również zagadkę porwania Iris i Alice. Czy wystarczy jej odwagi, aby powiedzieć to światu i stanąć oko w oko z mordercą?



Spójrz: zagadka, czas się bawić.

Użyć sznura, spluwę sprawić,

Ostre noże lśnią tak cudnie.
Trutka wolna; działa trudniej.
- fragment listu od Nieodgadnionego



Jeśli chodzi o rozwiązania obu spraw - zarówno zagadki Nieodgadnionego jak i zamordowania mieszkańców Akademii, to oba były dość zaskakujące i choć już myślałam, że wiem, kto jest zabójcą, to okazało się, że zupełnie się myliłam. Finał trylogii jest bardzo wciągający, więc przeczytałam praktycznie całą książkę na raz w niecałe dwa dni.

Niewątpliwą zaletą całej serii jest to, że wszystkie części są tak samo dobre. Często zdarza się tak, że kolejne książki są słabsze (choć bywa też odwrotnie), ale w tym przypadku wszystkie tomy utrzymują równie wysoki poziom - brawa dla autorki. 

Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, aby nie zdradzić Wam za dużo. Jeśli lubicie kryminały i młodzieżówki, to ta seria jest idealna dla Was, ponieważ łączy cechy obu tych gatunków i robi to w naprawdę świetny sposób. Z pewnością jeszcze kiedyś wrócę do zagadki Nieodgadnionego 

czwartek, 16 lipca 2020

WrapUp#2: Eliza i jej potwory, To skomplikowane, Crank

Przychodzę dzisiaj z kolejnym Wrap Up-em, a jeśli jeszcze nie czytaliście poprzedniego, to możecie zrobić  to klikając TUTAJ. Wszystkie te książki przeczytałam już dość dawno, a ten post czekał niedokończony aż do teraz.


"Eliza i jej potwory"


Główna bohaterka jest przeciętną, dość nieśmiałą nastolatką, ale w internecie staje się LadyKonstelacją - autorką jednego z najpopularniejszych komiksów internetowych. Nie ma zbyt wielu znajomych do czasu kiedy do jej szkoły trafia Wallace, który okazuje się fanem "Morza potwornego", choć nie wie, że to ona je stworzyła.

W książce znajdziemy także fragmenty komiksu Elizy, choć ja po jakimś czasie zaczęłam je pomijać. Z pewnością jednak wielu osobom ten zabieg się spodoba.

Ta powieść zdecydowanie nie trafi na listę moich ulubionych, ale na pewno wyróżnia się nieco na tle innych historii, które czytałam. Porusza wiele różnych tematów, ale w szczególności zaciekawił mnie wątek bycia autorem i presji tworzenia dla czytelników, ponieważ chyba nigdy wcześniej nie czytałam młodzieżówki z takim motywem. Książka naprawdę mi się podobała i możliwe, że jeszcze do niej wrócę.


"To skomplikowane, Julie"

Julie właśnie wyjechała na studia i zamieszkała z dość nietypową rodziną przyjaciółki swojej mamy. Każdy jej członek jest bardziej oryginalny od poprzedniego, choć największe zainteresowanie dziewczyny budzi Finn, którego nigdy nie widziała, a już za nim szaleje...

Kiedy zaczęłam tę książkę moje myśli brzmiały "zwykła młodzieżówka, czyta się całkiem fajnie, ale nic po za tym".W pewnym momencie autorka zaserwowała nam jednak całkiem mocny zwrot akcji.

Nie jest to książka wybitna czy wnosząca coś niesamowitego w nasze życie. Jest to jednak bardzo przyjemna pozycja New Adult z dość ciekawymi wątkami. Oczekiwałam od niej trochę więcej, ponieważ dawno temu polecała mi ją znajoma, ale mimo wszystko nie żałuję przeczytania jej, bo miło spędziłam czas. 


"Crank"

Zdecydowanie najoryginalniejsza z pozycji w dzisiejszym wpisie. Już od pierwszych stron uwagę czytelnika zwraca forma - książka wygląda bardziej jak zbiór wierszy. Początkowo ciężko było mi się przyzwyczaić do nietypowego zapisu i zastanawiałam się nawet nad odłożeniem tej książki. Jednak po jakiś 30-40 stronach przestałam zwracać na to uwagę. Głównym tematem jest uzależnienie od narkotyków i obserwujemy kolejne "etapy" nałogu.  Co więcej, autorka pisze na podstawie własnych doświadczeń, opierając się na historii swojej córki, która była uzależniona. Czyta się ją bardzo szybko i jest naprawdę uderzająca i wartościowa.



wtorek, 7 lipca 2020

Podsumowanie pierwszej połowy 2020

Podsumowania tworzę na blogu od samego początku, ponieważ lubię zebrać w jedno miejsce to, co się działo i zobaczyć co zrobiłam, a co mogłam zrobić lepiej. Mamy początek lipca, więc nadszedł czas na kolejne podsumowanie ostatnich sześciu miesięcy. 


Książki

Jedyną zaletą epidemii było to, że miałam nieco więcej czasu na czytanie, więc udało mi się skończyć 35 książek, czyli połowę mojego celu na ten rok, a kilka kolejnych jest zaczętych. Wśród tych książek są 3 tytuły z mojego TBRu na ten rok, a w chwili gdy to piszę skończyłam jeszcze jedną i ponad połowę kolejnej. Jestem z tego wyniku dość zadowolona i mam nadzieję, że w nadchodzących miesiącach pójdzie mi jeszcze lepiej. 

Najlepsze książki:

"Dziewczyny znikąd "
"Moje życie w drodze"
"Współlokatorzy"
"Duma i uprzedzenie"
"Immunitet"

Najgorsze książki:
"Zakazane życzenie"
"Normalni ludzie"


Blog i instagram 

W ostatnim czasie trochę zaniedbałam swoją działalność w internecie. Mogłabym zasłaniać się brakiem czasu, ale obecnie nie w tym tkwi problem. Zdarzają się jednak okresy, kiedy po prostu nie mam chęci, w szczególności do pisania. Staram się do tego nie zmuszać, bo kończy się to tym, że kasuję połowę tego, co napisałam i siedzę w nieskończoność nad najprostszym tekstem. Nie wiem, z czego to wynika i mam nadzieję, że uda mi się to pokonać, ponieważ naprawdę nie chcę porzucać bloga czy instagrama. Wierzę, że już niedługo wszystko wróci do normy i zastanawiam się nawet nad odświeżeniem wyglądu bloga.

 A tym czasem oto lista postów, które najchętniej czytaliście:


Prywatnie

W tej kategorii nie mam zbyt wiele do napisania, ponieważ w marcu pandemia zatrzymała w zasadzie wszystko. Z niecierpliwością czekam już na powrót do normalności (jak prawdopodobnie większość z nas) i liczę na to, że już niedługo wszystko się ułoży. Jeśli chodzi o plany na wakacje, to większość czasu spędzę w domu, ponieważ mimo tego, że zniesiono wiele ograniczeń to staram się jednak nie przebywać w miejscach, gdzie jest dużo innych ludzi. Zdecydowanie nie tak wyobrażałam sobie ten rok, ale może po prostu tak musi być. 


Wiem, że ten post nie był zbyt długi, ale niewiele się w ostatnich miesiącach działo. Dajcie znać co Wy w tym czasie robiliście, co przeczytaliście albo obejrzeliście!


poniedziałek, 29 czerwca 2020

Pierwszy book unhaul i trochę o stronie skupszop.pl

Jakiś czas temu na moim blogu pojawił się bookhaul (jeśli jeszcze nie widzieliście, to klikajcie TU) i wspomniałam w nim, że jest trochę książek, z którymi chciałabym się rozstać. Jeśli chcecie zobaczyć jakich tytułów się pozbyłam i dlaczego oraz dowiedzieć się jak działa strona skupszop.pl to zapraszam do czytania. 



Jakich książek się pozbyłam?

1. "Banda niematerialnych szaleńców" - kiedy czytałam tę książkę to naprawdę mi się spodobała, ale jest kierowana raczej do młodszych odbiorców, więc nie mam potrzeby mieć jej na swojej półce.

2. "Ktoś mnie obserwuje" i 3. "Ktoś mnie okłamuje" - liczyłam na ciekawy thriller z wątkiem romantycznym, a dostałam...w zasadzie sama nie wiem co to miało być.

4. "The story od Doctor Dolittle" - dostałam ją na jakimś konkursie w wydaniu od Ze słownikiem, ale okazało się, że jest dla mnie za prosta i się nudzę. 

5. "Two Warsaw Mysterious" - przeczytana, ale również już zdecydowanie za prosta, chociaż stanowiła dobry początek, żeby się przełamać i zacząć czytać po angielsku. 

6. "Rozgrywka", 7."Zmiana" i 8."Słodkie zwycięstwo" - pamiętam, że kiedy czytałam tę serię, to bardzo się wciągnęłam, ale wątpię, żebym kiedykolwiek miała do niej wrócić.

9. "Dance.Sing.Love" - nawet nie będę pisać komentarza do tej książki, bo była po prostu totalnym rozczarowaniem, recenzja jest TUTAJ.


skupszop.pl

Z góry zaznaczam, że kolejna część wpisu nie jest wynikiem współpracy z portalem SkupSzop, a jedynie chęci podzielenia się z Wami ciekawą opcją sprzedaży (i zakupu) książek. 

Jak to działa?

Wybieracie książki, które chcecie sprzedać, skanujecie ich kody albo wpisujecie numery, a SkupSzop pokazuje Wam, jaką kwotę otrzymacie za daną pozycję. Jeśli jednak okaże się, że książka jest w gorszym stanie niż założono, to może się okazać, że finalnie kwota, którą otrzymacie będzie trochę niższa, chociaż w moim przypadku nic takiego nie miało miejsca. Aby sprzedać książki muszą one być warte min. 40 zł. Później pobieracie deklarację sprzedaży, podpisujecie, pakujecie książki i zamawiacie kuriera, który w wyznaczonym dniu na koszt SkupSzopu odbiera od Was paczkę. 

Jeśli chodzi o kwoty, które można otrzymać za książki, to nie są one zbyt wysokie. Ja za wymienione wcześniej 9 pozycji dostałam nieco ponad 50zł. Bardzo możliwe, że zarobiłabym więcej sprzedając te książki samodzielnie np. na Allegro albo po prostu przez instagrama, ale chciałam pozbyć się ich w miarę szybko bez konieczności biegania na pocztę. Zwykle książki, których już nie chciałam oddawałam do biblioteki za darmo, więc SkupSzop i tak był korzystniejszą opcją. 


Kupowanie książek

SkupSzop to nie tylko miejsce, gdzie możemy sprzedać książki, ale mamy również możliwość zakupu tych, które sprzedali inni. Skorzystałam z tej opcji, ponieważ wiele tytułów jest kikukrotnie tańszych niż nowe egzemplarze. Miałam drobne obawy jeśli chodzi o ich stan, w końcu to książki używane, ale wszystkie pozycje, które do mnie przyszły wyglądają naprawdę dobrze, niektóre wręcz jak nieczytane. 

Moja opinia

Nie mam tej stronie nic do zarzucenia, wszystko przebiegało sprawnie i bez większych problemów. Co prawda nie otrzymałam pieniędzy za książki od razu, ale jeden mail załatwił sprawę, zostałam przeproszona, a przelew kolejnego dnia był już na koncie. Jeśli tak jak ja chcecie sprawnie pozbyć się zalegających pozycji i nie zależy Wam na zarobieniu na tym dużej kwoty to jak najbardziej polecam szkupszop.pl
 

sobota, 13 czerwca 2020

Zostań w domu Book TAG

Niedawno przeglądając zagraniczne bookstagramy zobaczyłam tytuł "stay at home book tag" i natychmiast postanowiłam zrobić go u siebie. Szukałam polskiej wersji tego tagu, ale nie znalazłam, więc po protu przetłumaczyłam pytania z jednego z anglojęzycznych blogów.





1.Leżenie w łóżku - książka, którą możesz przeczytać/przeczytałaś w jeden dzień

Jeśli mam czas, to zdarzają się dni, kiedy na przeczytanie jakiejś książki wystarczy mi jeden dzień, choć zdarza się to rzadko. Ostatnio udało mi się przeczytać "Zakazane życzenie" ale nie wynikało to z tego, że książka była tak dobra, tylko miałam wolne i dość ograniczoną liczbę rzeczy, które mogłam robić przez problemy z łokciem, więc po prostu przez większość dnia czytałam. Jeśli jednak chodzi o pozycję, która bardzo mnie wciągnęła to na pewno był to "Immunitet" czyli czwarty tom serii o Joannie Chyłce. 

2. Podjadanie - książka, która jest twoją "guilty pleasure"

Chyba nie mam jakiejś jednej konkretnej książki, którą bym tak określiła, bo czytam po prostu to, na co mam ochotę nie zastanawiając się czy dana pozycja jest "wystarczająco ambitna".  Wydaje mi się jednak, że do tej kategorii możemy zaliczyć sporo romansów YA/NA. 


3.Netflix - seria, którą chcesz zacząć

Łatwiej byłoby, gdyby chodziło o serię, którą chcę skończyć, bo tych jest naprawdę sporo. Od biedy mogę chyba wymienić tu serię Agaty Christie o pannie Marple, ale nie jest to mój czytelniczy priorytet. 

4.Wielkie porządki - książka, którą chcesz przeczytać od bardzo dawna

Jest trochę takich książek, które przepisuję z jednej listy "do przeczytania" na kolejną, w dużej mierze są to właśnie kolejne tomy zaczętych przeze mnie serii. Wymieniać mogłabym długo, ale chyba postawię tu na książki, które zaledwie kilka dni temu do mnie przyszły (a co za tym idzie już niedługo w końcu je przeczytam), czyli drugi i trzeci tom Cmentarza Zapomnianych Książek. 


5.Animal Crosing - książka, którą kupiłaś ze względu na jej popularność

Wydaje mi się, że dość łatwo ulegam wpływowi bookstagrama czy booktuba, natomiast zazwyczaj tego nie żałuję, więc zupełnie mi to nie przeszkadza. Jedną z powieści, które kupiłam ze względu na masę zachwytów była pozycja znana już chyba wszystkim, czyli "A very large expanse of sea". 

6.Produktywność - książka, która cię czegoś nauczyła/miała na ciebie duży wpływ

Książki mają na mnie naprawdę duży wpływ i z bardzo wielu z nich coś wyciągnęłam. Na pewno nie mogę pominąć tutaj "Ani z Zielonego Wzgórza", którą uważam za jedną z najważniejszych książek w moim życiu. Ostatnio natomiast do wielu refleksji skłoniła mnie książka Glorii Steinem "Moje życie w drodze". 

7. Facetime/rozmowa video - książka, którą dostałaś

Dość dawno nie dostałam żadnej książki, nie licząc egzemplarzy do recenzji od wydawnictw. Bardzo możliwe, że ostatnią pozycją jaką dostałam było "Małe życie", ale to było naprawdę dawno temu. 

Do zrobienia tego TAGu nominuję każdego kto jest teraz w domu i się nudzi! W komantarzach możecie natomiast napisać jak mija Wam czas epidemii, która chyba nam wszystkim pokrzyżowała plany. 

poniedziałek, 18 maja 2020

WrapUp#1: Duma i uprzedzenie, Dwór cierni i róż, Statystycznie rzecz biorąc

Jak pewnie widzicie po tytule, postanowiłam stworzyć nowy format postów. Jest sporo książek, o których nie mam do powiedzenia aż tyle, aby napisać pełną recenzję, więc nie chcąc robić ich na siłę, po prostu o nich nie mówiłam, albo robiłam to tylko na moim instagramie. W ostatnim czasie wrap-upy zdobyły jednak sporą popularność na booktube'ie i uznałam, że jest to świetny sposób na pokazanie Wam co ostatnio przeczytałam. W każdym takim poście będą pojawiały się 3-4 tytuły i myślę, że będę pisała takie wpisy mniej więcej raz na miesiąc, w zależności od tego ile uda mi się przeczytać.

"Duma i uprzedzenie"  (8/10)

O tym tytule słyszał zapewne każdy, tak samo jak o autorce - Jane Austen. Mnie jakoś nigdy nie liście książek do przeczytania w 2020 roku . Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, ponieważ mimo początkowych obaw bardzo mi się podobała. Wcześniej widziałam ekranizację z Kierą Knightley, która totalnie mnie oczarowała, ale różni się ona nieco od książki i lektura pozwoliła mi lepiej poznać i zrozumieć bohaterów. "Duma i uprzedzenie" to przede wszystkim romans, ale też świetny obraz życia na przełomie XVIII i XIX wieku. Język nie jest tak skomplikowany jak się spodziewałam i myślę, że kiedyś sięgnę po tę pozycję w oryginale, bo mimo, że nie stała się moją ulubioną książką to na swój sposób zakochałam się w tej historii.
ciągnęło do tej pozycji, dopiero niedawno poczułam potrzebę sięgnięcia po nią i znalazła się na mojej



"Dwór cierni i róż" (5/10)

Jakiś czas temu wszyscy na bookstagramie czytali Dwory. Ja początkowo także miałam ochotę po nie sięgnąć, ale później jakoś mi przeszło. Niedawno znalazłam jednak audiobook w ramach Empik premium, więc uznałam, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować. Początkowo zupełnie nie potrafiłam się wciągnąć  i miałam ochotę porzucić tę pozycję. Na szczęście z każdym kolejnym rozdziałem było lepiej. Pod koniec książki naprawdę chciałam wiedzieć co będzie dalej. Spodziewałam się jednak po tej pozycji znacznie więcej. Wiele osób twierdzi, że kolejne tomy są lepsze, ja jednak jak na razie nie zamierzam po nie sięgać, ponieważ nie do końca "czuję" świat Fae. Nie przekonał mnie on do siebie na tyle, bym chciała w nim pozostać.




"Statystycznie rzecz biorąc" (7/10)

O tej pozycji dowiedziałam się zupełnie przypadkiem, ale bardzo mnie zaintrygowała, więc kiedy (tak jak w przypadku Dworów) znalazłam audiobook, postanowiłam się z nią zapoznać. Książka dotyczy statystyki, głównie robienia badań i ankiet, ale nie jest to typowa książka naukowa, więc nawet osobom, które w szkole niekoniecznie pokochały matematykę może się spodobać. Przekazuje wiedzę, która może okazać się przydatna w życiu np. na temat tego na co zwracać uwagę kiedy czytamy różne badania czy rankingi, którym nie zawsze warto wierzyć.Autorka ma świetne poczucie humoru, a porównania, których używa sprawią, że nie będziecie mogli przestać się śmiać.


Dajcie znać, czy podoba Wam się taka forma postów, czy może wolicie pełne recenzje? Myślę, że na jakiś czas przy niej zostanę, może dodam też wersję filmowo/serialową, ponieważ ostatnio obejrzałam także kilka rzeczy wartych uwagi. Napiszcie też czy czytaliście wymienione przeze mnie pozycje, albo czy ma

poniedziałek, 11 maja 2020

Czy "Złodziejaszki" skradły moje serce? - recenzja

Zanim zdecydowałam się przeczytać "Złodziejaszki" trochę się wahałam. Ostatecznie jednak wygrała ciekawość, czy Katherine Rundell udało się stworzyć coś równie ciekawego jak "Dachołazy", które czytałam rok temu. Jeśli chcecie dowiedzieć się, czy tak się stało i czy warto przeczytać najnowszą powieść tej autorki to w tym poście znajdziecie odpowiedź.


 Autor: Katherine Rundell
Wydawnictwo: Poradnia K


Akcja powieści rozgrywa się w latach 20. ubiegłego stulecia. Główną bohaterką jest mała dziewczynka - Vita Marlowe. Wraz z mamą przyjeżdża do Nowego Jorku, aby pomóc ukochanemu dziadkowi. Mężczyzna został bowiem oszukany przez naciągacza i wyrzucony z własnego domu. Traci z tego powodu chęć do życia. Vita wie, że musi mu pomóc, ale nie zdoła tego dokonać sama. Jednak z pomocą akrobaty, oswajacza zwierząt i dziewczyny-kieszonkowca pan może się udać...ale czy na pewno?

"Jeśli nauczysz się przekuwać gniew i smutek w coś innego: w pracę, życzliwość, to staniesz się wyjątkowa"

"Złodziejaszki" tak jak inne książki tej autorki to książka napisana z myślą o dzieciach. Ale mimo to uważam, że nieco starszym czytelnikom również może się spodobać. Bohaterowie są chyba nieco zbyt inteligentni jak na swój młody wiek, ale i tak ciężko ich nie lubić. Historia jest wciągająca i nie brakuje zwrotów akcji (jednego naprawdę zupełnie się nie spodziewałam, co jest wielkim plusem). Całość czyta się bardzo szybko również ze względu na dość dużą czcionkę zastosowaną z myślą o młodszych odbiorcach.

Nie mogę nie wspomnieć o oprawie graficznej. Już sama okładka jest naprawdę ładna, ale tym, co totalnie mnie oczarowało są czarnobiałe ilustracje wewnątrz książki stworzone przez Matta Saundersa

"Czy istnieje takie słowo jak samozdumienie? - spytała. - Bo jeśli nie, to już powinno"

Pozostaje pytanie - czy "Złodziejaszki" mają w sobie tę samą "magię" co "Dachołazy"? Mają, ale na pewno nie w takiej ilości. Zdecydowałam się na sięgnięcie po tę powieść ze względu na to, co najbardziej podobało mi się w "Dachołazach", czyli cudowny klimat. I on rzeczywiście występuje, ale trochę czaru gdzieś zniknęło. Mimo tego, nie żałuję, że sięgnęłam po tę historię, bo naprawdę dobrze się bawiłam.

Komu polecam "Złodziejaszki"? Przede wszystkim osobom, do których jest skierowana, czyli dzieciom w wieku ok. 10 lat (jeśli szukacie książki na prezent np. dla młodszego członka rodziny, to uważam, że książki K. Rundell będą naprawdę dobrym wyborem). Jeśli jednak tak jak ja macie w sobie wewnętrzne dziecko i lubicie od czasu do czasu sięgnąć po taką literaturę, to myślę, że nie rozczarujecie się sięgając po tę pozycję.

niedziela, 3 maja 2020

Książek nigdy za wiele, czyli bookhaul nr.2

Zupełnie przez przypadek zdałam sobie sprawę z tego, że ostatni (i jedyny) bookhaul na moim blogu pojawił się prawie rok temu! Od tego czasu do mojej kolekcji dołączyło trochę nowych pozycji, więc chyba najwyższy czas Wam je pokazać. Nie jest ich jakoś bardzo dużo, ponieważ nie należę do osób, które kupują tony książek, a część z przeczytanych pozycji miałam np. w postaci audiobooka. Mam jednak nadzieję, że niczego nie pominę.

Kiedy robiłam to zdjęcie, próbowałam wziąć wszystkie książki, które wymieniam w tym poście, ale podniesienie tego było niemal graniczące z cudem, wiec się poddałam i na zdjęciu widzicie mniej więcej 2/3 a i tak kilka razy prawie to wszystko upuściłam :O


Współprace recenzenckie

1) "First last kiss" (B.Iosivoni) - od wydawnictwa Jaguar
2) "Tamte dni, tamte noce" (A. Aciman) - od wydawnictwa Poradnia K
3) "Nieodgadniony" (M.Johnson) - od wydawnictwa Poradnia K
4) "Znikający stopień" (M.Johnson) - od wydawnictwa Poradnia K
5) "Ktoś mnie obserwuje" (A.V.Geiger)  - od wydawnictwa Jaguar
6) "Ktoś mnie okłamuje" (A.V.Geiger)  - od wydawnictwa Jaguar
7) "Martwy sezon" (A. Jadowska) - od wydawnictwa SQN
8) "First last night" (B.Iosivoni)- od wydawnictwa Jaguar
9) "Dziewczyny znikąd" (A.Reed) - od wydawnictwa Poradnia K
10) "Moje życie w drodze" (G.Steinem) - od wydawnictwa Poradnia K
11) "Złodziejaszki" (K. Rundell) - od wydawnictwa Poradnia K

Kupione 
1) Maresi (M.Turtschaninoff)
2) "Zaginięcie" ( R.Mróz)
3) "Fangirl" - pierwszy zakup z KTK
4) "The Guernsey Literary and Potato Peel Pie Society" -  drugi zakup z KTK
5) "What if it's us" (B.Albertalli, A.Silvera)
6) "A very large expanse of sea" (T.Mafi)

Kolejne pozycje przyszły do mnie zaledwie kilka dni temu, udało mi się złapać je na promocji, więc za 5 książek dałam niewiele ponad 40zł - nie mogłam z tej okazji nie skorzystać.

7) "Crank" (E. Hopkins)
8) "To skomplikowane, Julie" (J.Park)
9) "Eliza i jej potwory" (F. Zappia)
10) "Zakazane życzenie" ( J.Khoury)
11) "Poirot prowadzi śledztwo" (A. Christie)

Plany zakupowe

Aktualnie nie mam żadnej listy z książkami do kupienia, ponieważ dopiero co przyszło do mnie kilka pozycji, a po za tym korzystam z akcji Empika, który udostępnił pakiet Empik premium za darmo na 60 dni. Dzięki czemu mam dostęp do dość sporej ilości interesujących mnie pozycji. Jedyne tytuły, które mam w głowie i czaję się na jakieś promocje to "Red, White & Royal Blue", "Gra anioła" i "Dziwne losy Jane Eyre" w tym ślicznym czerwonym wydaniu.

Mam za to w planach pozbyć się części książek, ponieważ powoli nie mam już na nie miejsca, więc może za niedługo pojawi się unhaul, możecie dać znać, czy chcielibyście coś takiego przeczytać.

Napiszcie w komentarzach, które z tych książki przeczytaliście albo planujecie przeczytać. Pochwalcie się też co Wy ostatnio kupiliście - może poznam dzięki temu jakieś ciekawe tytuły.