poniedziałek, 2 marca 2020

Skąd się wzięły "Dziewczyny znikąd"? - recenzja

Kiedy tylko na instagramie zobaczyłam okładkę tej książki od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Zaczęłam dokładniej sprawdzać o czym ona jest i jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym przekonaniu. I już kilka dni później w moje ręce trafił egzemplarz od wydawnictwa Poradnia K (któremu bardzo dziękuję!). Nie spodziewałam się jednak, że będzie to prawdopodobnie jedna z najlepszych książek tego roku.


Autor: Amy Reed
Wydawnictwo: Poradnia K

Trzy różne dziewczyny. Jeden cel - sprawiedliwość i równe traktowanie. Tyle wystarczyło by zacząć rewolucję. Grace, Rosina i Erin postanawiają pomścić zbiorowy gwałt na koleżance. Zakładają anonimowe zrzeszenie dziewczyn z Prescott High i sprawa nabiera rozpędu. Jako pojedyncze jednostki mogą być niezauważalne, ale jako grupa mają siłę i nie można ich dłużej ignorować.

"Świat jest chorym miejscem, myśli Grace. Jest miejscem, w którym ludzie mogą postować sobie tego rodzaju rzeczy, szerząc mrok i nienawiść, i nikt nie pociągnie ich za to do odpowiedzialności. Jest miejscem, w którym aż nazbyt łatwo jest ranić ludzi, podczas gdy pomaganie im okazuje się zbyt trudne"

Książka porusza bardzo aktualne tematy. Czy tego chcemy, czy nie, żyjemy  w kulturze gwałtu i seksizmu. Kiedy chłopak spotyka się z wieloma dziewczynami wszystko jest ok, ale kiedy to dziewczyna umawia się z różnymi chłopakami jest określana wieloma różnymi synonimami słowa prostytutka. Gdy dziewczyna zostaje zgwałcona, to bardzo często "sama jest sobie winna", bo piła alkohol czy założyła krótką sukienkę. Ludzie zapominają, że przyczyną gwałtu jest gwałciciel. Takich przykładów można wymieniać jeszcze więcej. I jeśli nic z tym nie zrobimy, to z każdym dniem będzie ich coraz więcej.

Powieść uczy także, że nasze ciało należy tylko i wyłącznie do nas i jesteśmy jedynymi osobami, które powinne o nim decydować. Nikt nie ma prawa robić tego za nas. Bardzo spodobało mi się też to, że na końcu książki umieszczane są także numery telefonów, do różnych instytucji, które np. pomagają kobietom które doświadczyły przemocy, wspierają osoby mające problemy przez swoją orientację itp. Może po przeczytaniu tej historii ktoś zdecyduje się z nich skorzystać.

Kolejna bardzo ważna kwestia, jaką porusza Amy Reed to kobieca solidarność. Często największym wrogiem kobiety jest inna kobieta, prawda? Przykład Dziewczyn Znikąd pokazuje, że wcale nie musi tak być i niezależnie od zamożności, statutu społecznego, koloru skóry, zainteresowań i wszystkich innych rzeczy możemy się wspierać. Nie tylko możemy, ale powinnyśmy to robić. Bo jako grupa mamy siłę i moc zmieniania świata.

Mimo tego, że książka porusza bardzo trudne tematy, to czyta się ją dobrze. Autorka nie skupia się tak bardzo na cierpieniu samym w sobie, tylko na przedstawieniu go jako problem, który da się rozwiązać. Dodatkowo są też inne wątki charakterystyczne dla młodzieżówek takie jak przyjaźnie czy pierwsze związki.

Książka ma zostać zekranizowana i już nie mogę się doczekać aż film się pojawi. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i dobrze odda treść powieści.

Podsumowując, "Dziewczyny Znikąd" absolutnie mnie zachwyciły swoją trafnością i chciałabym, aby tę książkę poznało jak najwięcej osób. Moim zdaniem mogłaby nawet trafić do szkół jako lektura, bo z pewnością wniosła w moje życie więcej niż "Balladyna" czy "Quo vadis". Dlatego będę pewnie jeszcze wiele razy mówić o tej książce i całego serca zachęcam Was do sięgnięcia po nią.



3 komentarze:

  1. Słyszałam jak dotąd same zachwyty na jej temat, oczywiście mam ją w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również ta książka zachwyca. :D Co prawda jednej rzeczy mi brakuje, ale jeszcze jej nie skończyłam, więc wszystko może się zdarzyć.. No i skończy się tak, że polecę ją każdemu. :D Już jednej koleżance powiedziałam, że ją pożyczę.

    OdpowiedzUsuń