czwartek, 21 lutego 2019

" W linii prostej" - recenzja

Książka, o której dzisiaj chciałabym to kolejna pozycja otrzymana od wydawnictwa Edito. Tym razem wybrałam sobie "W linii prostej", ponieważ ostatnio czytałam głównie fantastykę i zatęskniłam trochę za zwykłym, dobrym kryminałem. I wybór ten okazał się bardzo trafny.


Autor: Damien Boyd
Wydawnictwo: Editoblack
Liczba stron: 186

Fabuła
Znany wspinacz Jake Fayter pewnego dnia spada ze skały. Część osób wierzy, że to był wypadek, ale komisarz Nick Dixon, dawny partner wspinaczkowy Jake'a uważa, że ten nie mógł popełnić tak prostego błędu, jak złe zawiązanie lin. Kiedy Dixon zostaje poproszony o nieformalny udział w dochodzeniu, podejmuje się tego bez wahania. chce rozwikłać zagadkę śmierci dawnego towarzysza. W czasie śledztwa na jaw wychodzi wiele informacji na temat Jake'a. Nie kończy się też na jednym trupie...

Moja opinia

Po przeczytaniu początku książki byłam do niej średnio nastawiona, nie wciągnęła mnie za bardzo, ale postanowiłam dać jej jeszcze szansę i czytać dalej. I okazało się, że dobrze zrobiłam, bo historia z każdą stroną robi się lepsza.

W wielu kryminałach detektyw działa na własną rękę, ale tutaj w sprawę bardzo zaangażowana jest policja. Komisarz Dixon kieruje całym zespołem, ale nie jest jedyną osobą pracującą przy sprawie. Bohaterowie na ogół dają się lubić i może nie są wykreowani rewelacyjnie, ale wystarczająco dobrze, by nie przeszkadzało to w poznawaniu ich losów.

Autor niejednokrotnie zaskakuje czytelnika rozmaitymi zwrotami akcji i nowymi informacjami. Dzięki temu książka nie staje się monotonna i cały czas nie wiadomo, kto tak naprawdę jest zabójcą. Rozwiązanie zagadki też jest dość zaskakujące i myślę, że ciężko byłoby się go domyślić.

Książka jest dość cienka, więc nie jest to lektura na długi czas. Na przeczytanie jej powinien wystarczyć dosłownie wieczór lub dwa. Mimo swej niewielkiej objętości zawiera jednak wszystko co w kryminale potrzebne - trupa,zagadkę i osobę, która podejmie się jej rozwiązania.

Sięgając po tę powieść chciałam po prostu dostać dobry kryminał i tak też się stało. Nie jest to książka wybitna, nie trafi na listę ulubionych, ale czytało się ją naprawdę dobrze. Wiem, że autor kilka lat temu stworzył także kolejną część o Nicku Dixonie, ale niestety nie została ona wydaja w Polsce. Szkoda, bo chętnie przeczytałabym kolejną część, a tak zostaje mi co najwyżej ściągnięcie z zagranicy angielskiej wersji.

2 komentarze:

  1. Wiesz co, ja też chyba chętnie przeczytałabym zwykły, dobry kryminał. Nie słyszałam ani o autorze ani o książce, ale poszperam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mój gust czytelniczy, ale jak będę miała ochotę na kryminał, to z chęcią sięgnę po ten :)

    OdpowiedzUsuń