wtorek, 15 maja 2018

Najtrudniej jest zacząć, czyli o rysowniczych początkach

Do stworzenia tej notki zabieram się już od dawna, ale jakoś ciągle było mi nie po drodze.W końcu jednak się spięłam i coś tam mi się udało zrobić. Bez zbędnego przedłużania - przed Wami kilka wypowiedzi naprawdę zdolnych dziewczyn, o tym, jaką drogę musiały przebyć, by potrafić tworzyć tak jak to robią na chwilę obecną, czyli świetnie.


Tulamakes
Często słyszę pytanie „kiedy zaczęłam rysować” i zazwyczaj słyszy się, że „odkąd pamietam”. Jednak u mnie tak nie było. Swoją przygodę zaczęłam w liceum, kiedy koleżanka namówiła mnie na u dostałam się na studia na Akademii Sztuki. Nie do końca wiedziałam czy grafika projektowa to kierunek dla mnie, tym bardziej, ze nie szło mi dobrze. Byłam zagubiona i nie wiedziałam co chce robić. Jednak minął 1 rok i stałam się pewniejsza w tym co robię.Moja sztuka zmieniała się wraz ze mną, ja dojrzewałam i moje rysunki tez. Wszystko miało na mnie wpływ. Z początku tworzyłam tylko białe czarne rzeczy a teraz uwielbiam ilustrować bajki dla dzieci. Często dopada mnie rutyna, brak pomysłów czy tez niechęć do tego co tworzę. Lecz wtedy robię sobie kilka dni przerwy, bez wifi, czytam książki i odpoczywam żeby wrócić z nowymi pomysłami i powerem.Dla mnie rysowanie nie było czymś naturalnym, ciężko pracowałam żeby mieć dobre podstawy i warsztat. Bez niego nie przelałabym swojej kreatywności na papier.

Tak naprawdę nie wiem, kiedy rozpoczęła się moja przygoda z rysunkiem. Byłam tym typem dziecka, które zamiast wyjść na dwór, na trzepak wolało raczej siedzieć w pokoju i demolować ścianę kredkami. Ciągle się wszystkiego uczę, ale wiadomo, że najtrudniejsze były początki. Zapał do pracy był, materiały leżały gotowe, ale co dalej? Najtrudniejsze było dla mnie rysowanie postaci. Z pomocą przyszli mi inni artyści, choć pewnie byli tego nieświadomiAnalizowałam rysunki innych, obserwowałam jak rysują poszczególne elementy i oczywiście ćwiczyłam, ćwiczyłam, ćwiczyłam. W końcu weszło to w krew i choć nie jest perfekcyjnie a droga do tego była naprawdę długa, to bardzo cieszy mnie to, gdzie jestem. Regularne ćwiczenia okazały się droga do sukcesu.

jvlkx.art
Artysta na początku swojej przygody z rysowaniem napotyka wiele przeszkód i problemów, z czego
niektóre wynikają czasem z braku świadomości czy doświadczenia. Oczywiście, bez nich się nie
obejdzie i trzeba wiedzieć, że prędzej czy później któryś z nich będzie nas dotyczył.
Problemem początkujących artystów (choć może on również dotyczyć twórców na każdym poziomie) jest porównywanie swoich prac do twórczości innych. Każdy przyłapał się na tym co najmniej raz, bo jest to dość popularne zachowanie wśród zaczynających swoją przygodę z rysowaniem. Sami sobie podcinamy skrzydła i demotywujemy, zniechęcając się do dalszej pracy. Ten problem jest częsty, ale bez owijania w bawełnę – po prostu głupi. Każdy artysta, nie ważne czy początkujący czy doświadczony, ma własny styl, schematy rysowania i ogólnie cały czas się rozwija i uczy. Porównując się do innych nie zauważamy zalet swoich prac i zapominamy, że dany twórca wypracował coś własnego i nieporównywalnego – coś co nie jest ani lepsze ani gorsze.
Następna bardzo demotywująca i frustrująca kwestia to rysowanie ze zdjęć lub grafik, gdzie nie
potrafimy na przykład, uchwycić podobieństwa czy zachować realizmu pracy. Problem leży w tym, że na początek wymagamy i oczekujemy od siebie zbyt wiele, a gdy uparcie chcemy osiągnąć idealny efekt, coraz bardziej się irytujemy i denerwujemy na samych siebie. Zapominamy przy tym, że perfekcyjne uchwycenie zdjęcia w rysunku wymaga ogromnej wprawy i doświadczenia, a początkującym artystom najzwyczajniej będzie bardzo ciężko.
Kolejny problem wynika z naszej dumy i niezauważania błędów, które na początku każdy popełnia.
Często tłumacząc się swoim stylem, hamujemy swój rozwój, nie biorąc uwag innych jako rad na
przyszłość. To świetnie, kiedy artysta jest dumny ze swojej pracy, ale trzeba przy tym pamiętać, że
każda opinia i słowa krytyki pomagają nam w robieniu postępów. Nierzadko inni wskażą nam błędy,
których na pierwszy rzut oka nie widać bądź, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy.

Jeszcze raz dziękuję dziewczynom za teksty, które mi przesłały. Od siebie dodam tylko, że początki zawsze są trudne i żebyście się nie poddawali - w końcu chcieć to móc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz