środa, 20 czerwca 2018

"Po drugiej stronie globu" - recenzja filmu

Dawno nie było tutaj recenzji filmów, ponieważ nie oglądałam niczego co warto by było zrecenzować. Jednak jakiś czas temu siedzą z mamą w pokoju i skacząc po kanałach natrafiłyśmy na film "Po drugiej stronie globu", który szalenie mi się spodobał.



Akcja toczy się w latach 60-tych w Anglii, Stanach Zjednoczonych i Wietnamie. Jude jedzie do Ameryki by odnaleźć ojca. Tam poznaje Lucy i (jak to możemy od razu w opisie filmu przeczytać) zakochuje się. Kiedy czytamy dalej tenże opis dowiadujemy się także, że brat wspomnianej już dziewczyny jedzie na wojnę do Wietnamu, a Jude i Lucy angażują się w działania antywojenne.

Mimo, że tak właśnie wygląda zarys fabuły, to powyższy opis nawet w połowie nie oddaje tego, czym ten film jest. A jest pokazaniem jak wiele działo się w tamtych czasach w Ameryce i jak trudne było to dla jej mieszkańców. Ukazuje jak liczne przeciwności losu musieli pokonać główni bohaterowie i jak wiele cierpienia sprawiały im wydarzenia, które miały miejsce tuż obok.

Nie jest to banalna historia o miłości, jakiej można by się spodziewać. Film pokazuje przede wszystkim walkę o lepszy świat, która wcale do łatwych nie należy. Widzimy także, jak ważna jest przyjaźń, bo kiedy wśród osób stojących po jednej stronie zaczyna się konflikt, to wcale nie są już po tej samej stronie.

Całej historii towarzyszą piosenki zespołu The Beatels, które dodatkowo wprowadzają nas w klimat tamtych lat. Bohaterowie filmu noszą te same imiona, które występują w piosenkach sławnej brytyjskiej czwórki. Utwory są też dobrane odpowiednio do tego, co akurat dzieje się w życiu bohaterów.



Mimo, że film został nakręcony w 2007 roku, czyli ponad dziesięć lat temu, to jest zrealizowany naprawdę genialnie. Momenty, kiedy główni bohaterowie są pod wpływem narkotyków  (nie oszukujmy się, ale mówiąc wprost - takie były czasy) i mają różne zwidy i halucynacje pokazane są w tak niezwykły sposób, że do dzisiaj nie mogę pozbierać szczęki z podłogi. Te psychodele są jednocześnie przerażające i hipnotyzujące. Umieściłam tutaj kadr z jednej z nich, ale żeby dokładniej zrozumieć o co mi chodzi, musicie obejrzeć to na filmie.

Nie jest to łatwe, lekkie, typowo komercyjne kino. Na pewno nie każdemu z Was ten film przypadnie do gustu. Może zdarzyć się tak, że uznacie go za zupełnie bezsensowny. Mimo to z całego serca zachęcam do poświęcenia tych dwóch godzin (bo film jest dość długi) i dotrwania do końca, bo naprawdę uważam, że warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz