niedziela, 24 czerwca 2018

Ile książek powinien czytać książkoholik?

Chyba każdy, kto choć trochę czasu spędził w książkowej blogosferze albo na bookstagramie spotkał się z takim zjawiskiem jak pisanie przez autorów blogów czy instagramów, że "w tym miesiącu przeczytali niestety tylko 10 książek". A w końcu 10 książek na miesiąc to wstyd, bo każdy szanujący się książkoholik czyta ich co najmniej 30, czyż nie?


Czy jeśli dużo czytam, to znaczy, że nie mam życia?

Często spotykamy się z opinią, że jeśli lubimy czytać i czytamy więcej niż jedną książkę na miesiąc,to prawdopodobnie nie robimy nic innego. Cały czas siedzimy z nosem w książkach i nie mamy żadnych innych zainteresowań. Zupełnie nie wychodzimy ze znajomymi i w zasadzie to zaniedbujemy wszystko i wszystkich. No cóż, tu (być może) Was zdziwię - to wcale tak nie działa. Znam wiele moli książkowych, którzy robią też masę innych rzeczy, mają bardzo wszechstronne zainteresowanie i można z nimi pogadać o wszystkim. Więc nie wmawiajcie mi, że nie mam życia, bo jak to mawiał Umberto Eco - "kto czyta książki, żyje podwójnie".

Skąd bierzemy tyle czasu na czytanie? 

Skoro nie olewamy wszystkiego innego to jak my niby znajdujemy tyle czasu na to, żeby czytać? Przecież to jest nie możliwe. Już jakiś czas pisałam o tym jak czytać więcej, bo to naprawdę nie jest tak, że my codziennie siadamy na kilka godzin w fotelu z herbatą i jakąś powieścią. Dla nas książkoholików czytanie jest czymś bardzo naturalnym i jakoś tak sobie to wszystko poukładamy, że a tu trochę poczytamy kiedy wypadną nam jakieś zajęcia, tam chwilkę kiedy czekamy u lekarza, a kolejne kilka stron, gdy czekamy na przyjaciółkę, która spóźnia się na spotkanie. Ot, cała filozofia. 


Przeczytałam w tym roku 5 książek -  jestem molem książkowym

A ja mam dwie dychy w portfelu, więc jestem milionerką. Ja rozumiem, że ludzie mają różną sytuację. Wiem, że jest szkoła, praca i milion rzeczy do zrobienia. Ale tak jak pisałam wyżej - wszystko da się ze sobą pogodzić. A jak komuś się nie chce i w sumie to lubi sobie czasami coś poczytać, ale właściwie to jest dużo lepszych zajęć, to niech się nie nazywa książkoholikiem. Nie każdy kocha czytać i to jest ok. Ale niech wtedy nie wmawia innym, że to jest jego wielka pasja. I tyle. Amen.

Ile w takim razie powinien czytać książkoholik?

Tyle ile chce i może. Nie ma określonej liczby książek, którą musimy przeczytać. Ale jeśli czytanie jest naszą pasją i kochamy to robić, to siłą rzeczy będzie ich dość sporo w porównaniu z wynikiem przeciętnego zjadacza chleba. Co nie zmienia faktu, że przechwalanie się, jak dużo się przeczytało jest dla mnie trochę bezsensowne. Dużo czytasz? Fajnie, cieszę się, ale nie musisz się tym chwalić tak, jakbyś dostał Nobla. Bo mimo, że jestem jak najbardziej za promowaniem czytelnictwa, to myślę, że są pewne granice. 


I zdaję sobie sprawę z tego, że nikomu nie zabronię pisania takich rzeczy na jego własnym blogu. Ale zwracam się z prośbą - jeśli w tej chwili czytacie moje słowa, to wystrzegajcie się powyższych zachowań, dobrze?

Dajcie znać jakie Wy macie zdanie na ten temat. Czy Was też te zachowania irytują? A może zupełnie nie? Wiem, że jest to kwestia lekko kontrowersyjna i jestem bardzo ciekawa co o tym myślicie.

P.S. Czy ktoś z Was policzył ile razy w tym tekście użyłam słowa "książkoholik"? Bo mi się wydaje mi się, że aż zbyt dużo...

4 komentarze:

  1. Zgadzam się z tobą! Czytać można zawsze, czas znajdzie się każdego dnia, choćby minuta, ale ja lubię sobie stawiać wyzwania. 10 książek na miesiąc, bo to mi pomaga także w pisaniu na bloga, systematyczności w odwiedzaniu biblioteki itp. Ale jak przeczytam 5 to nie robię z tego wielkiego halo. Przecież mam też inne obowiązki, czasami ważniejsze niż czytanie. Takie jest życie, ale teraz są wakacje, więc nadrobię zaległości.
    Przeglądanie innych blogów też nadaje pewnej presji - tutaj jedna książka, tu druga i jeszcze jakaś seria, którą TRZEBA przeczytać. I potem tworzą się stosy i wielki zawód, że się nie udaje...
    Bardzo interesujący post napisałaś - trochę z humorem ale na poważny temat!
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszę się, że post Ci się spodobał, bo mi samej bardzo dobrze się go pisało. Co do blogosfery - zgadzam się - lista książek do przeczytania rośnie, a liczba godzin, którą ma doba jakoś nie chce...

      Usuń
  2. Ludzie rzeczywiście myślą, że jeśli czytamy tyle książek, to oprócz tego nie robimy nic innego. Ja dużo czytam i starcza mi też czasu na inne rzeczy. W ubiegłym miesiącu przeczytałam siedem książek, a teraz jakoś nie mam ochoty na czytanie, więc nie czytam i nie jest to dla mnie jakiś dramat.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    BE YOURSELF

    OdpowiedzUsuń
  3. Generalnie zgadzam się z tym, co napisałaś, ale z najczęściej jest tak, że osoby, które piszą, że "w tym miesiącu przeczytały zaledwie 10 książek", swój wynik porównują do własnych możliwości i nie ma w tym żadnej sugestii, że inna osoba, która dajmy na to czyta tych książek 2 w ciągu miesiąca, czyta zbyt mało i powinna się wstydzić. Wiem, że mi również zdarza się napisać w podsumowaniu miesiąca, że niestety tym razem mój wynik jest słaby po przeczytałam tylko 6/8/10 książek, ale w tym momencie mam na myśli to, że zwykle czytam więcej i że dany wynik jest odstępstwem od reguły, które nie bardzo mi pasuje ;)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń