To wszystko przez ten poniedziałek
Wielu z nas swoją mękę zaczyna już w niedzielę wieczorem, kiedy to orientujemy się, że za kilkanaście godzin trzeba będzie wstać do szkoły, pracy czy na uczelnię. A kiedy rano dzwoni budzik oznajmiając nam, że czas wrócić do codziennych obowiązków, to nasze myśli prawdopodobnie zawierają zdecydowanie zbyt dużo wulgaryzmów. Zanim zwleczemy się z łóżka, to już praktycznie jesteśmy spóźnieni. Do tego włosy nie chcą układać się tak jak powinny, a do tego nie możemy znaleźć słuchawek i w ogóle wszystko jest nie tak. Ale to przecież nie nasza wina, to wszystko przez ten pieprzony poniedziałek, prawda?
Czy wtedy
życie nie może być piękne?
W poniedziałek przecież nie może wydarzyć się nic pozytywnego. No po prostu nie i koniec, bo...bo to poniedziałek! A wtedy słońce zawsze nas razi zamiast ogrzewać, to tylko nas razi. Wszyscy (z panią na kasie włącznie) wyglądają, jakby chcieli nas zamordować. No i w ogóle, to jest kompletnie do bani.
Nie prawda.
Kiedy tak się nad tym zastanowimy, to prawdopodobnie okaże się, że większość obowiązków, które musimy wykonać jest w miarę znośna (a już na pewno nie gorsza niż inne dni tygodnia, w które musielibyśmy zrobić to samo), a może nawet znajdziemy kilka takich, które okażą się dość przyjemne. I że chociaż do niektórych rzeczy musimy się zmusić, to znajdą się też takie, które sprawią nam radość.
"Jeśli kochasz życie, to nie marnuj czasu,
bo to jest to, z czego życie się składa"
Cieszmy
się życiem
Mamy XXI wiek. Wiek ciągłego pośpiechu. Cały czas jesteśmy zabiegani i zmęczeni. I to nie jest wina poniedziałków, one są tylko wymówką. Dlatego podejdźmy do tego inaczej i zobaczmy w nich początek tygodnia, który może przynieść nam wiele niesamowitych chwil.
Wiem, że pierwsze dni po weekendzie bywają ciężkie, motywacja wydaje się w ogóle nie istnieć i najchętniej wrócilibyśmy do łóżka. Wiem, bo sama często tak mam (nie oszukujmy się, czasem mam tak przez cały tydzień, a nie tylko w poniedziałek). Każdy z nas ma takie momenty, kiedy nie potrafi docenić tego, że ma nogi i ręce, a zamiast tego ubolewa nad faktem, że nie ma miliona dolarów na koncie i przystojnego narzeczonego. Tak bywa. Ale nie zwalajmy tego na bogu ducha winny dzień tygodnia.
Bo to nie tylko poniedziałek, to też nasze życie.
Haha, ja nienawidzę środy. Zawsze mam wtedy taki przestój i czas demotywacji.
OdpowiedzUsuńSuper post, ale jak widać to nie zawsze poniedziałek :D Rozumiem twoje podejście, jednak trudno zmienić to nastawienie :(
POCZYTAJ ZE MNĄ
Mądrze piszesz! Ale ja nigdy nie miałam problemu z poniedziałkami, a teraz, odkąd jestem w liceum, to powiedziałabym, że chodzę do szkoły nawet chętniej. Mimo tego, że nawał nauki jest nieustanny, to nigdy nie żałowałam, że wybrałam tak dobre i renomowane liceum, ponieważ w końcu spotkałam tu ludzi, z którymi się dogaduję znakomicie i w dużym stopniu ich obecność odwraca moją uwagę od szkolnych spraw. Życie tworzą ludzie! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS