piątek, 2 listopada 2018

Nienawidzę poniedziałków

Jeśli zawsze pierwszy dzień po weekendzie jest dla Was katorgą i z całego serca go nienawidzicie, to mam dla Was złą wiadomość - nienawidzicie jednej siódmej swojego życia.




To wszystko przez ten poniedziałek

Wielu z nas swoją mękę zaczyna już w niedzielę wieczorem, kiedy to orientujemy się, że za kilkanaście godzin trzeba będzie wstać do szkoły, pracy czy na uczelnię. A kiedy rano dzwoni budzik oznajmiając nam, że czas wrócić do codziennych obowiązków, to nasze myśli prawdopodobnie zawierają zdecydowanie zbyt dużo wulgaryzmów. Zanim zwleczemy się z łóżka, to już praktycznie jesteśmy spóźnieni. Do tego włosy nie chcą układać się tak jak powinny, a do tego nie możemy znaleźć słuchawek i w ogóle wszystko jest nie tak. Ale to przecież nie nasza wina, to wszystko przez ten pieprzony poniedziałek, prawda? 


Czy wtedy życie nie może być piękne? 

W poniedziałek przecież nie może wydarzyć się nic pozytywnego. No po prostu nie i koniec, bo...bo to poniedziałek! A wtedy słońce zawsze nas razi zamiast ogrzewać, to tylko nas razi. Wszyscy (z panią na kasie włącznie) wyglądają, jakby chcieli nas zamordować. No i w ogóle, to jest kompletnie do bani.

Nie prawda.

Kiedy tak się nad tym zastanowimy, to prawdopodobnie okaże się, że większość obowiązków, które musimy wykonać jest w miarę znośna (a już na pewno nie gorsza niż inne dni tygodnia, w które musielibyśmy zrobić to samo), a może nawet znajdziemy kilka takich, które okażą się dość przyjemne. I że chociaż do niektórych rzeczy musimy się zmusić, to znajdą się też takie, które sprawią nam radość. 

"Jeśli kochasz życie, to nie marnuj czasu,
bo to jest to, z czego życie się składa"

Cieszmy się życiem

Mamy XXI wiek. Wiek ciągłego pośpiechu. Cały czas jesteśmy zabiegani i zmęczeni. I to nie jest wina poniedziałków, one są tylko wymówką. Dlatego podejdźmy do tego inaczej i zobaczmy w nich początek tygodnia, który może przynieść nam wiele niesamowitych chwil.

Wiem, że pierwsze dni po weekendzie bywają ciężkie, motywacja wydaje się w ogóle nie istnieć i najchętniej wrócilibyśmy do łóżka. Wiem, bo sama często tak mam (nie oszukujmy się, czasem mam tak przez cały tydzień, a nie tylko w poniedziałek). Każdy z nas ma takie momenty, kiedy nie potrafi docenić tego, że ma nogi i ręce, a zamiast tego ubolewa nad faktem, że nie ma miliona dolarów na koncie i przystojnego narzeczonego. Tak bywa. Ale nie zwalajmy tego na bogu ducha winny dzień tygodnia.

Bo to nie tylko poniedziałek, to też nasze życie.

2 komentarze:

  1. Haha, ja nienawidzę środy. Zawsze mam wtedy taki przestój i czas demotywacji.
    Super post, ale jak widać to nie zawsze poniedziałek :D Rozumiem twoje podejście, jednak trudno zmienić to nastawienie :(
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  2. Mądrze piszesz! Ale ja nigdy nie miałam problemu z poniedziałkami, a teraz, odkąd jestem w liceum, to powiedziałabym, że chodzę do szkoły nawet chętniej. Mimo tego, że nawał nauki jest nieustanny, to nigdy nie żałowałam, że wybrałam tak dobre i renomowane liceum, ponieważ w końcu spotkałam tu ludzi, z którymi się dogaduję znakomicie i w dużym stopniu ich obecność odwraca moją uwagę od szkolnych spraw. Życie tworzą ludzie! ;)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń