poniedziałek, 17 grudnia 2018

"Promyczek" - recenzja

Do przeczytania tej książki zachęcało mnie sporo moich znajomych, których gustom czytelniczym dość ufam, więc w końcu postanowiłam się za nią zabrać (z tego miejsca pozdrawiam Madzię, Domi i Justysię, które były głównymi sprawczyniami całego zamieszania). I tym razem nie zawiodłam się na ich poleceniach, chociaż nie jestem pewna, czy jestem tak bardzo zachwycona "Promyczkiem" jak one.


Autor: Kim Holden
Wydawnictwo: Filia

Na początku chciałabym powiedzieć, że jest to książka, którą mimo jej wad dość trudno skrytykować. Chodzi mi o to, że mimo tego, że sama historia jest na tyle wyjątkowa, że nawet te niedociągnięcia czytelnik automatycznie przymyka oczy ciężko się o nich mówi, bo może się okazać, że czar, który rzuciła na nas ta powieść pryśnie, jeśli to zrobimy. Dlatego mam nadzieję, że ta recenzja mimo wszystko będzie sensowna i względnie poukładana, ale nic nie obiecuję.

Myślę, że wszyscy chcielibyśmy wszystko od razu. To nie egoizm, taka jest po prostu ludzka natura. Jednak czasami musimy pamiętać o istotnych rzeczach - tych dobrych, ale i tych złych.

W książce mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, głównie z perspektywy Kate, czyli głównej bohaterki, ale czasem narratorem jest także Keller. Ona mimo tego, że wiele w życiu przeszła ma w sobie niekończące się pokłady optymizmu i sprawia, że nie da się źle czuć w jej towarzystwie. Chłopak natomiast ma wszystko dokładnie zaplanowane od małego, wie co gdzie i kiedy powinien zrobić, a w jego życiu nie ma miejsca na spontaniczność...aż do pojawienia się w nim Kate. A, no i jest jeszcze Gus - najlepszy przyjaciel głównej bohaterki  i wschodząca gwiazda muzyki.

Kiedy poznajemy tę trójkę, oraz wielu innych bohaterów, Kate właśnie zaczyna nowy etap swojego życia, jakim są studia w Minnesocie. To właśnie tam poznaje Kellera, oraz wielu innych ludzi, którzy w najbliższym czasie zawładną jej życiem.


Nie jest to książka bez wad. Niektóre wątki były nieco urwane (i raczej nie zostaną skończone w następnej książce) i moim zdaniem części z nich można ich było w ogóle nie zaczynać, bo nie wprowadzały za wiele do fabuły. Kolejną rzeczą, która troszkę mi przeszkadzała to to, że bohaterowie byli praktycznie bez skazy, a do tego wiele wycierpieli w życiu i momentami miałam wrażenie, że za niedługo będą mogli konkurować ze świętym męczennikami.

Mimo to cała historia jest czymś na swój sposób wyjątkowym. Porusza wiele ważnych i niełatwych wątków jak alkoholizm, choroba, anoreksja czy nawet śmierć. Pokazuje jak ważne jest to, żeby otaczać się ludźmi, którzy będą nas wspierać. Bo życie jest za krótkie na to, by je marnować.


Nie mówię, że nie powinieneś realizować celów i spełniać marzeń. Po prostu nie rezygnuj z tego, co dzieje się teraz, dla nieznanej przyszłości. Może ominąć cię wiele szczęścia, kiedy będziesz czekał na lata, które mogą nigdy nie nadejść. Nie trać czasu, bo przegapisz chwilę obecną, a przyszłość wcale nie jest taka pewna.

To co wydarzyło się praktycznie na samym końcu książki...o rany. Domyślałam się tego na dłuższy czas przed tym, zanim to miało miejsce (osoby, które czytały wiedzą o czym mówię, ale nie chcę pisać wprost, żeby nie zepsuć lektury tym, którzy jeszcze tego nie zrobili), ale mimo wszystko miałam takie "niee...dlaczegoooo"'. Ale mimo wszystko nigdy nie powiem, że jest to smutna historia. Owszem, jest wzruszająca, ale nie smutna. I dobitnie uświadamia nam, że powinniśmy żyć tak, jakby już jutro miało nas nie być. Daje też piękną lekcję optymizmu i otwartości na to, co przyniesie kolejny dzień.

"Jesteście dzielni…
A teraz idźcie… stwórzcie legendę!
To rozkaz.
Zróbcie to.
Proszę..."

Nie potrafię jednoznacznie ocenić tej powieści. Jeśli miałabym przyznawać punkty w kategoriach typu fabuła, język, spójność itp., to prawdopodobnie nie uzyskałaby powalającego wyniku.Jednak jej przesłanie sprawia, że z czystym sumieniem mogę powiedzieć "czytajcie "Promyczka"!". I bądźcie promyczkami dla innych.

3 komentarze:

  1. Cały czas czeka na półce :D Jakoś zawsze znajduję sobie inną lekturę - kupiłam także ze względu na pozytywne rekomendacje.
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się pomysł autora, dotyczący przesłania tej książki.
    pozdrawiam, mvrtyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo trafnie stwierdziłaś, że nie jest to historia bez wad, a jednak przymyka się na nie oko. Kate była moim zdaniem niesamowicie wyidealizowana, no i - jak napisałaś - czasem bohaterowie przyciągali tragedie jak magnesy. Ja potrzegam tę książkę w kategoriach emocji, jakie wywołała - a po jej skończeniu byłam zapłakana jak rzadko kiedy ;)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń