czwartek, 6 grudnia 2018

"Cień wiatru" - recenzja

Już dawno nie było na blogu recenzji książki, mimo, że literatura jest jednym z najczęściej poruszanych przeze mnie tematów. Listopad był jednak dla mnie bardzo pracowitym miesiącem i niestety miałam dość mało czasu na czytanie. Udało mi się jednak skończyć "Cień wiatru" i dzisiaj chciałabym powiedzieć Wam kilka słów o tej książce, bo w stu procentach na to zasługuje.



Autor: Carlos Ruiz Zafón
Wydawnictwo: Muza

Akcja rozgrywa się w Barcelonie tuż po zakończeniu II wojny światowej. Głównym bohaterem jest Daniel, który zafascynowany książką Juliana Caraxa usiłuje znaleźć inne jego powieści i dowiedzieć się czegoś o samym autorze. Nie jest to jednak łatwe zadanie. Podejmując się go, chłopak nie wie, jak bardzo wpłynie to na jego życie i jak wiele w nim zmieni.

Kiedy poznajemy Daniela jest on jeszcze bardzo młodym chłopcem, który na naszych oczach dorasta z każdą przeczytaną stroną. Razem z nim przeżywamy wszystkie rozterki związane z miłością, przyjaźnią i poszukiwaniem samego siebie. Książka ma ponad 500 stron, więc przebywamy z nim na tyle długo, że momentami możemy mieć wrażenie, jakby nie był tylko fikcyjną postacią, ale stał się naszym znajomym. Dodatkowo sama historia w miarę, jak bohater dorasta, staje się coraz poważniejsza i bardziej zawiła.

Jeśli chodzi o postacie, to jeszcze bardziej niż głównego bohatera polubiłam Fermina. Kompletnie skradł moje serce swoim podejściem do życia, nietuzinkowością i poczuciem humoru. Nawet jeśli sama książka okazałaby się średnia, to byłabym w stanie czytać ją tylko i wyłącznie z jego powodu.

"- Proszę się nie śmiać, to ludzie tacy jak ona czynią ten pieski świat miejscem, które warto odwiedzić.
-Dziwki?
-Nie. Dziwkami stajemy się wszyscy, prędzej czy później. Mam na myśli ludzi o dobrym sercu."

Kolejną rzeczą, która mi się podoba jest to, że w zasadzie cała akcja toczy się wokół książek. Po pierwsze - jakby nie było, większość wydarzeń wynikała z poszukiwania pisarza, a jakby tego było mało, to ojciec Daniela prowadzi księgarnię. Pokazuje też, jak ważne mogą być dla nas historie zapisane w powieściach i jak ogromny wpływ na nas mają.

W pewnym momencie Zafón wprowadził do książki też coś na kształt wątku kryminalno-sensacyjnego, o ile można tak to nazwać. Zaczynają się morderstwa i napaści, a na jaw wychodzą wydarzenia z przeszłości. Autor nadała temu jednak zupełnie inną formę niż ta, którą mamy okazję poznawać w większości kryminałów/thrillerów.

Powieść ujęła mnie totalnie od pierwszych stron, a do samego końca nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Uważam, że jest to pozycja bardzo wyjątkowa i z całego serca zachęcam Was po sięgnięcie po nią, mimo tego, że wiem, że zdecydowanie nie jest to książka dla każdego. Może Was totalnie zanudzić, ale możecie też tak jak ja dać jej się oczarować.

3 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że ta ksiązka by mi sie spodobala :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zafon jest aktualnie na topie. Miałam ochotę na jego twórczość, ale teraz jest mi obojętne, czy przeczytam coś od niego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Zafona i Cmentarz Zapomnianych Książek (muszę przeczytać je jeszcze raz przed lekturą finałowej części :)) Autor potrafi stworzyć niesamowity magiczny klimat a obecność książek jest dodatkową wisienką na torcie :D
    Pozdrawiam :D
    bazgrolyokulturze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń