Akwarele, inaczej farby wodne. Chyba każdy
wie o które chodzi. Ale wbrew pozorom dają dużo więcej możliwości i są bardziej
„skomplikowane” niż się większości ludzi wydaje.
Farbki z dzieciństwa
Dla wielu z
nas akwarelki są pierwszymi farbkami,
które jako kilkuletnie dzieci dostajemy. I wszystko byłoby dobrze, bo dość
łatwo się zmywają i trudno zrobić sobie nimi krzywdę. Problem w tym, że
najczęściej dzieciom kupowane są te najtańsze,
słabo napigmentowane zestawy. Do tego zwykłe kartki, które nasiąkały wodą i
stawały się całe pofalowane. Jednym słowem koszmar.
I tak, wiem, że dzieci i tak się aż tak nie znają, ale nawet dla nich bywa to
denerwujące, tym bardziej, że to samo jest często w klasach I-III (a nawet
starszych) szkoły podstawowej, gdzie już zazwyczaj jest się trochę bardziej
rozgarniętym.
Farby wodne na poważniej – rodzaje
akwareli
1. Akwarele w kostkach
Chyba trochę bardziej popularne niż te w tubkach.
Aby nimi malować trzeba nabierać je mokrym pędzlem. Pigmentacja zależy od firmy
(a co za tym idzie, często także ceny). Można kupić je zarówno w całych
zestawach jak i na sztuki. Nie miałam okazji testować ich zbyt wielu, ale
bardzo spodobały mi się te z firmy renesans.
2. Akwarele w tubkach
Forma którą ja osobiście preferuję, ponieważ moim zdaniem
daje trochę więcej możliwości. Farby te
można nakładać od razu bez rozwadniania. Otrzymuje się wtedy bardziej kryjący
odrobinę przypominający farby akrylowe efekt. Jeśli jednak się je rozwodni to
efekt jest podobny jak w przypadku tych w kostkach. Również dostępne są zarówno
na sztuki jak i w zestawach, chociaż u mnie w sklepie plastycznym na sztuki ich
kupić nie można, jeśli już to musiałabym zamawiać przez Internet.
3 porady, które mogą ułatwić
malowanie
1.
Szkic kredką akwarelową
O tym triku
usłyszałam bardo niedawno, ale gdy tylko spróbowałam go przetestować, to
stwierdziłam, że już nigdy nie zrobię ołówkiem szkicu pod akwarele lub właśnie
kredki akwarelowe na mokro (o nich też będzie notka, ale nie jestem w stanie
robić tyle naraz, więc troszkę musicie poczekać). Kredka
akwarelowa się rozpuszcza i nie jest tak widoczna jak ołówek, który niestety
lubi odznaczać się na pracach. Są dwie wersje tej metody – jedna polega na
używaniu szarej kredki zamiast ołówka. Ja jednak częściej stosuję drugą
polegającym na robieniu szkicu w kolorze (np. liście szkicujemy zieloną, kwiaty
niezapominajki niebieską itd.).
2.
Akwarele można łączyć np. z solą
Sama nie
miałam okazji jeszcze tego przetestować, ale bardzo dużo osób zachwyca się interesującymi efektami jakie można dzięki
temu uzyskać, więc nie mogę doczekać się momentu, w którym i ja spróbuję.
3.
Dwa pojemniki z wodą
Ciągłe
wymienianie wody jest trochę irytujące, więc jeśli np. stosujecie technikę
mokre na mokre (na zwilżoną kartkę nakłada się farbę, która siłą rzeczy również
jest rozwodniona) to polecam wziąć sobie dwa
pojemniczki – jeden do płukania pędzli, a drugi z czystą woda do namaczania
kartki itp.
Moja historia
Pierwsza
część notki nie powstała bez powodu, ponieważ mnie bardzo te tanie farbki z
supermarketów irytowały, co spowodowało, że jeśli nie musiałam z jakiegoś powodu nimi malować to unikałam ich jak
ognia. Kiedy było trzeba zrobić coś farbami, to od razu chwytałam za akryle
(plakatówek też nie lubię, sama nie wiem do końca dlaczego). Wszystko zmieniło
się jakiś czas temu, przez … akwarele w
tubkach z Lidla. Stwierdzając, że mogą się przydać w razie czego do szkoły
postanowiłam je nabyć. Potem wcisnęłam je do szafki i tak sobie troszkę
poleżały. Jakiś czas temu postanowiłam
jednak przełamać się i zawrzeć z nimi znajomość. I nagle okazało się, że bardzo je polubiłam. Nie są to może
przypory wysokiej jakości, ale nie są też złe, więc na czas nauki „obsługi”
akwareli powinne mi wystarczyć. Zaczęłam też testować pojedyncze akwarele w
kostkach (nie są jednak wcale takie złe jak początkowo zrażona tymi
„szkolnymi”myślałam) i inne media, które można z nimi łączyć (jak już się
bardziej z nimi zapoznam, to na pewno coś napiszę).
Tak mniej
więcej wyglądała moja przygoda z farbkami wodnymi „od nienawiści do miłości”. Na zakończenie wstawiam kilka moich
prac. Nie są jeszcze idealne, ale jestem z nich w miarę zadowolona.

Jeśli zauważyliście coś co mogłabym
poprawić, macie jakieś rady lub ciekawe doświadczenia z akwarelami, albo
cokolwiek czym chcielibyście się podzielić to śmiało piszcie w komentarzach.
Niedługo postaram się też napisać trochę o pędzlach, paletach i papierach do
akwareli, ale sama jestem dopiero na etapie testowania, a chcę żeby to notki
były przydatne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz