czwartek, 20 lipca 2017

"Chłopak na zastępstwo" - recenzja



Ostatnio postanowiłam, że postaram się recenzować każdą przeczytaną książkę, dzięki czemu będę mogła policzyć też ile książek przeczytałam itd. Dlatego myślę, że będę publikować około jednej recenzji tygodniowo, żeby też nie zanudzać Was wyłącznie recenzjami. Możecie mnie też znaleźć na lubimyczytac.pl pod pseudonimem lovely_black_angel. No, koniec ogłoszeń parafialnych i przechodzimy do głównego tematu.


Autor: Kasie West
Wydawnictwo: Feeria Young

Książka „Chłopak na zastępstwo” była/jest jedną z popularniejszych książek. Zajęła nawet jedno z wyższych miejsc w rankingu „Książka roku” zrobionego przez lubimyczytac.pl. Postanowiłam przekonać się co w niej takiego jest. Po za śliczną okładką oczywiście.

Książka opowiada o Gii, która jest jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole i przewodniczącą samorządu.  Często zachowuje się jak „typowe popularne dziewczyny”, pozwalając sobie wraz z przyjaciółkami na złośliwości w stronę mniej znanych osób. Wiele osób zazdrości jej życia pozbawionego wielkich problemów. Ma przyjaciółki, dobrych rodziców (którzy jednak często bywają dla niej denerwujący i mają  odmienne zdanie)  i chłopaka … który rzuca ją tuż przed balem. Gia jest załamana, ponieważ miała pokazać go przyjaciółkom, które dotychczas wątpiły w jego istnienie. Wpada na szalony pomysł. Musi znaleźć chłopaka na zastępstwo…


Książka (zwłaszcza w drugiej połowie) porusza znaczenie szczerości, prawdziwej przyjaźni i miłości. Ukazuje też (trochę mimochodem) problem z nadmiernym przesiadywaniem na portalach społecznościowych. Pokazuje także jak wiele warta jest prawdziwa rodzina. Uświadamia nam także, co tak naprawdę jest w życiu ważne i że polubienia w social mediach nie mają aż takiej wartości.

Początkowo w czasie czytania książka ta wydała mi
 się nieco przewidywalna i mało ambitna. Ot, zwykła książka o miłości, fajna żeby się zrelaksować ale nic po za tym. Jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej akcja zaczynała rozwijać się i mnie wciągać. Skończyło się to tym, że powieść przeczytałam w jeden dzień (a ma ona 400 stron) i stwierdziłam, że pozory mylą. Książka okazała się naprawdę fajną młodzieżówką, napisaną w sumie całkiem niezłym językiem i zawierającą dużo więcej wątków niż się po kilku pierwszych stronach spodziewałam. Dlatego z czystym sumieniem mogę polecić książkę Kasie West wszystkim, którzy tego typu literaturę lubią.

6 komentarzy:

  1. Jeszcze nic nie czytałam Autorki, ale mam w planach :)

    Obserwuje bloga :)
    http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie czytałam tylko "P.S. I like you" i było cudowne. Musze się wreszcie zabrać za inne książki autorki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami młodzieżówki potrafią bardzo zaskakiwać i to nawet pozytywnie ;) Ja raczej nie planuję czytać tej książki, bo nie moje klimaty, ale może komuś nieco młodszemu polecę.

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy pierwszy raz o niej usłyszałam, stwierdziłam, że przeczytam. Gdy usłyszałam o niej po raz drugi, stwierdziłam, że nie przeczytam. Teraz znów twierdzę, że przeczytam! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Może jest nieprzewidywalna, ale mi się książka podobała. Lubię historie autorki, są fajne, przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Choć, jak mówisz, bardzo znana książka - to nie słyszałam o niej :/
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń