niedziela, 15 lipca 2018

"Twój Simon" - recenzja filmu

Zarówno książka jak i film pt. "Twój Simon" zawładnęły ostatnio internetem. No dobra, może trochę przesadziłam, ale pojawiał się on na większości blogów i książkowych instagramów. Chociaż zazwyczaj najpierw czytam książkę, a potem oglądam film, to w tym wypadku zrobiłam wyjątek i obejrzałam już film, mimo, że książka jeszcze nie wpadła mi w ręce.


Głównym bohaterem jest tytułowy Simon, który jest ... gejem. Nie powiedział jednak o tym jeszcze nikomu i cały czas ukrywa ten fakt przed swoimi najbliższymi. Pierwszą osobą, która się o tym dowiaduje jest poznany przez internet tajemniczy Blue, który także jest homoseksualistą. Stopniowo ich znajomość zaczyna się rozwijać. Wśród przyjaciół Simona pojawiają się jednak coraz częstsze spięcia i z każdym dniem układa im się coraz gorzej.

Film niesie prosty, ale piękny i ważny przekaz - każdy zasługuje na swoją własną, wielką miłość. Niezależnie od płci, wieku, pochodzenia, koloru skóry czy właśnie orientacji seksualnej. Bo w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy takie samo prawo do tego, aby być szczęśliwym.

Historia pokazuje nam także, jak trudno jest być "innym". Simon jest przykładem na to, że boimy się wyśmiania, krytyki i tego, że nasi bliscy nas opuszczą. Nie chcemy pokazać jacy naprawdę jesteśmy w obawie przed odrzuceniem. Uświadamia nam też, jak ważne jest wsparcie i zrozumienie ze strony przyjaciół i rodziny.

Po za tym film jest po prostu historią miłosną. W końcu gdyby na miejscu Blue była dziewczyna, to wszystko byłoby jak w większości tego typu filmów czy książek. Ale taka drobna różnica, jak płeć zmienia wszystko.

Film ma bardzo optymistyczne zakończenie, sprawiające, że człowiek wierzy w lepszy świat. W lepszy świat, w którym króluje tolerancja.Pozwala nam również uwierzyć w to, że warto próbować nawet jeśli zaczynamy tracić nadzieję.

Jeśli chodzi o realizację filmu, to nie mogę się do niczego przyczepić. Trochę dziwnie było patrzeć na Katherine Langford, którą znamy z "13 powodów", ale po jakimś czasie do tego przywykłam i nie zwracałam już na to uwagi. Co do gry pozostałych aktorów, to ciężko mi to ocenić, bo zupełnie się na tym nie znam, ale nie zauważyłam w niej nic złego. 

 Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać o tym filmie, ale na samą myśl o nim robi mi się ciepło na sercu. Na pewno niejednokrotnie wrócę do tej historii i obejrzę ten film jeszcze nie raz. Mam w planach także przeczytanie książki, żeby móc sobie ją z nim porównać (chociaż recenzji raczej nie będzie).

Jeśli nie macie nic przeciwko wątków o tematyce homoseksualizmu, to bardzo gorąco zachęcam Was do poświęcenia tych niespełna dwóch godzin i poznania losów Simona. Uwierzcie mi - nie będzie to zmarnowany czas.


9 komentarzy:

  1. Na pewno poznam tę historię, ale chyba jednak najpierw sięgnę po wersję papierową.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już dość dawno książkę i właśnie teraz czekam na okazję żeby zapoznać się z filmem
    :)
    Pozdrawiam
    http://onlybooks-jdb.blogspot.com/2018/07/dziewczyna-mojego-brata.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Planuję wziąć się za Simona, ale zależy mi na tym, aby w pierwszej kolejności była to książka, a dopiero później film. Lubię wątki LGBT, o ile nie są wciskane wszędzie na siłę i nie są takie... ostentacyjne. Ale o Simonie słyszałam już wiele dobrego, więc mam tą książkę/ten film na oku :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie mam ochoty na razie ani czytać książki ani oglądać filmu, choć pewnie kiedyś to zrobię. Ostatnio też dość często natykam się na filmy i książki, gdzie poruszany jest temat LGBT i przyznam, że mam już trochę dość. Przydałoby się coś nowego, świeżego.
    Pozdrawiam :)
    https://life-ishappiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam książkę, a dopiero później obejrzałam film. No i tutaj niestety film przegrywa z książką. Wątki zostały pozmieniane i jakoś tak gorzej mi się to oglądało niż czytało. Ale wiadomo, co kto lubi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, ani nie oglądałam, ale po tych wszystkich zachwytach jestem ciekawa tej historii, byle tylko mnie nie rozczarowała.

    Pozdrawiam cieplutko,
    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie, zarówno książka, jak i film są opisywane i recenzowane wszędzie, wprost zawładnęły bookstagramem i blogami książkowymi. Ja jednak chyba się nie nie skuszę, są one chyba bardziej skierowane dla młodzieży, więc to nie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się że podobał ci się mój ulubiony film ale także książka i bohater. Uwielbiam tę historię za swoją autentyczność. Oby więcej takich wspaniałości.
    Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O filmie słyszałam, ale nie miałam okazji oglądać. Chętnie zobaczę w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń