poniedziałek, 13 maja 2019

Czy "Wszystkie jasne miejsca" potrafią rozjaśnić w głowie? - recenzja

Tytuł tej książki już kiedyś obił mi się o uszy, ale dopiero kiedy wspomniała o nim Justyna z kanału Łap chwile (pozdrawiam kochana, jeśli to czytasz!), to uznałam, że chyba powinnam to przeczytać. No i ostatnio książka ta w końcu znalazła się w moich łapkach, a moje odczucia po przeczytaniu są dość...mieszane.


Autor: Jennifer Niven
Wydawnictwo: Bookowy Las
Liczba stron: 424


Książka pisana jest na zamianę z perspektywy dwóch głównych bohaterów - Violet i Theodora. Ona żyje przeszłością i odlicza dni do zakończenia roku. On zna zbyt wiele sposobów na popełnienie samobójstwa, ale stara się pozostać żywy. Spotykają się na wieży i w zasadzie nie wiadomo, kto z nich komu uratował życie. Prawdopodobnie po prostu uratowali siebie nawzajem. A kiedy zaczynają wspólnie pracować nad projektem na lekcję geografii, odkrywają nie tylko "cuda Indiany" ale także nowe życie.


Ich historię czytało mi się dobrze, pochłonęłam ją w jakieś dwa dni. Język jest w dość typowy dla młodzieżówek, nie ma zbędnych opisów ani nic innego, co mogłoby przeszkadzać w lekturze.

Porusza bardzo trudne tematy, jakimi są utrata bliskiej osoby, choroby psychiczne czy samobójstwa. I porusza je moim zdaniem w sposób dość mądry. Dodatkowo na końcu zamieszczone są numery telefonów do różnych placówek zajmujących się pomocą osobom z zaburzeniami psychicznym, gdzie można zadzwonić, jeśli potrzebujemy pomocy.

"Byłaś pod każdym względem wszystkim, czym można być. [...] Gdyby ktokolwiek mógł mnie uratować, byłabyś to Ty."

Jestem przekonana, że jeszcze jakiś czas temu, ta książka zrobiłaby na mnie duże wrażenie. Myślę, że 14-letnia ja mogłaby być nią absolutnie zachwycona. Teraz jestem jednak chyba w takim momencie swojego życia, że to nie wystarczyło, aby mnie zachwycić. Przeczytałam w swoim życiu naprawdę niemało młodzieżówek i "Wszystkie jasne miejsca" nie są gorsze od większości z nich. Ale chyba właśnie dlatego, że już tyle powieści mam za sobą, to jestem coraz bardziej wymagająca.

Ta recenzja nie będzie długa, bo nie mam Wam specjalnie dużo do powiedzenia. Moim zdaniem autorka poradziła sobie z zadaniem ukazania problemów głównych bohaterów, czyta się to dobrze, a do tego historia ta niesie ze sobą trochę ważnych przekazów. I wierzę, że wielu z Was ta książka się spodoba, więc mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jeśli lubicie takie książki to śmiało możecie po nią sięgnąć. Dla mnie jednak nie będzie to historia bardzo wyjątkowa, tylko po prostu przyzwoita młodzieżówka.

4 komentarze:

  1. Czasami "przyzwoita" wystarczy, ale chyba mimo wszystko nie czuję się zachęcona do lektury. Może gdyby to był mój ulubiony gatunek - ale nie jest, więc odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo trudnych tematów przejawia się w tej książce. Pozornie wygląda ona na lekką lekturę, a jednak kryje w sobie ciężką problematykę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli będę miała okazję, to przeczytam, by wyrobić sobie opinię :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie to jedna z lepszych młodzieżówek, bo nie czytałam drugiej, która tak dobrze pokazuje te problemy, a jednocześnie tak przystępnie.


    myslizglowywylatujace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń