Urodziny to wyjątkowy dzień, więc i post musi być wyjątkowy. Dlatego, w związku z tym, że upłynął kolejny rok mojego pobytu na tej planecie, dziś zapraszam Was na małą podróż w czasie...
Co czytałam 5 lat temu?
Hmm...niech pomyślę. W tamtym czasie na pewno zaczytywałam się w powieściach L.M. Montgomery. Mam za sobą nie tylko całą serię o Ani, ale także te o
Sarze i Pat. Po za tym uwielbiałam twórczość
J.Wilson (do dziś mam w domu jakąś książkę jej autorstwa!) , a
"Pamiętnik księżniczki" autorstwa M.Cabot wprost ubóstwiałam. Jeśli dobrze pamiętam, to przeczytałam wtedy też trochę części
"Pana samochodzika".
A teraz cofnijmy się jeszcze trochę...
Z tym mam nieco większy problem, ponieważ było to naprawdę dawno temu, a ja byłam wtedy bardzo mała. Dlatego ciężko mi z całą pewnością powiedzieć, co czytałam, a raczej co mi czytano, bo mimo, że czytać nauczyłam się dość szybko, to wydaje mi się, że wtedy nadal nieraz ktoś mi czytał. Na pewno absolutnie uwielbiałam wszelkiego rodzaju baśnie. Miałam trochę takich ślicznych ilustrowanych książek np. z
baśniami braci Grimm czy Andersena. Na pewno bardzo lubiłam też
"Małe kobietki", które na mojej półce stoją do dziś. Wciąż mam także
"Plastusiowy pamiętnik", który dawniej należał jeszcze do mojej mamy. Poznałam też chyba wszystkie części przygód
Martyki, którą bardzo polubiłam. Jednymi z pierwszych samodzielnie przeczytanych przeze mnie książek była natomiast seria
"Klub tiary".
Wiem, że ten post nie był długi, ale po prostu chciałam w jakiś sposób uczcić to, że udało mi się przetrwać kolejny rok i zrobić w tym czasie trochę fajnych rzeczy. Dajcie koniecznie znać w komentarzach co Wy czytaliście jako dzieci, albo co Wam czytano.
Wszystkiego najlepszego! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post, mimo że nie jest za długi. Dobra... Czuję się trochę staro, gdy uświadomiłam sobie, że 5 lat temu czytałam książki, które teraz sobie chętnie odświeżam. To były moje pierwsze spotkania z takimi autorami jak John Green, Colleen Hoover czy Andrzej Sapkowski.
10 lat temu to były głównie lektury, szczególnie zapamiętałam "O psie, który jeździł koleją", to była pierwsza książka, która wzruszyła mnie do tego stopnia, że się popłakałam. Był to czas, kiedy zaczęłam odkrywać, że lubię czytać i szukać nowych książek.
myslizglowywylatujace.blogspot.com/
Wszystkiego najlepszego :D
OdpowiedzUsuńWidzę że te wieeele lat temu czytałyśmy podobne książki :) Na Martynkach szkoliłam moje umiejętności czytania (a kompletnie zapomniałam o istnieniu tej serii!!) Za to książki z serii klubu tiary chyba nawet nadal leżą gdzieś na półkach, będąc mała uwielbiałam tą serię, ale w sumie która dziewczynka nie uwielbia historii o księżniczkach ;)
Wszystkiego najlepszego! Ale poczułam się przez Ciebie staro, bo ja to musiałabym zrobić wpis pt. "co czytałam 5, 10, 15 i 20 lat temu" żeby dojść do braci Grimm :D
OdpowiedzUsuńOstatnio na studiach wspominałyśmy z koleżankami serię o Martynce! Te książki były tak ładne, do dzisiaj się nimi zachwycam.
OdpowiedzUsuń