poniedziałek, 16 września 2019

Czy pokochałam "To all the boys I've loved before"? - książka vs film

W zeszłym roku po premierze filmu na Netflixie rozpoczęła się fala zachwytów zarówno nad książką "Do wszystkich chłopców, których kochałam" jak i nad ekranizacją. Pod wpływem pozytywnych opinii wielu dziewczyn, których gustowi czytelniczemu ufam dopisałam tę pozycję do swojej listy "do przeczytania" i w końcu, po roku czasu udało mi się za nią zabrać.



Książka 

Swoją przygodę z tą historią zaczęłam od przeczytania książki. Jak zapewne zauważyliście, w tytule wpisu znajduje się anglojęzyczna wersja, a to dlatego, że czytałam tę pozycję po angielsku. Dlatego chciałabym zaznaczyć, że mój odbiór może być odrobinę inny niż w przypadku polskiego tłumaczenia. 

Jeśli jeszcze nie wiecie o co chodzi w tej historii, to pozwólcie, że Wam to w wielkim skrócie przedstawię. Główna bohaterka, czyli Lara Jean napisała w swoim życiu pięć listów miłosnych. Żadnego z nich jednak nie miała w planach wysłać. Wszystkie leżą spokojnie w pudełku...a właściwie leżały. Wszyscy chłopcy otrzymują listy. Jakby tego było mało, jednym z nich jest były chłopak starszej siostry Lary Jean...

"Może właśnie dlatego mnie pocałowałeś - żeby zdobyć nade mną władzę. Żeby zmusić mnie to zainteresowania się Tobą. Podziałało."

Pomysł na historię jest prosty, ale dość oryginalny i moim zdaniem udany. Wykonanie też jest naprawdę bardzo dobre. Nie brakuje zwrotów akcji, więc czytelnik ani przez chwilę się nie nudzi
Podoba mi się także sam sposób napisania książki. Nie wiem dokładnie jak to jest w polskiej wersji, ale bardzo spodobał mi się sposób sposób napisania i język jakim posługuje się Jenny Han. 

Jeśli chodzi o słownictwo to nie jest ono bardzo skomplikowane. Jest to chyba pierwsza książka, którą przeczytałam w całości po angielsku i jeśli Wy również chcecie zacząć swoją przygodę z czytaniem w tym języku to wydaje mi się, że jest to dość dobry wybór. Mój język jest mniej więcej na poziomie B1/B2 i sprawdzałam dość pojedyncze słowa, większości rozumiałam lub byłam się w stanie domyślić. Prawda jest też taka, że nie trzeba rozumieć dosłownie każdy wyraz, aby wiedzieć o co chodzi. 

Film

Kilka dni po lekturze książki postanowiłam zobaczyć także ekranizację. Byłam ciekawa, czy spodoba mi się równie bardzo jak powieść. 

Na pewno jest dużo różnic jeśli chodzi o fabułę, szczególnie w drugiej połowie. Film jest trochę połączeniem pierwszej i początku drugiej książki (aktualnie jestem w trakcie czytania "P.S. I still love you").  Nie mogę jednak jednoznacznie stwierdzić, czy te zmiany są na lepsze czy na gorsze, wydaje mi się, że obie wersje są naprawdę dobre. 

Wydaje mi się, że ekranizacja ma bardziej "zamknięte" zakończenie i w zasadzie na nim całość mogłaby się skończyć. O dziwo jednak pojawiły się informacje, że na Netflixie ma się pojawić kontynuacja. 

Jeśli chodzi o wykonanie, to nie ma w tym filmie nic nadzwyczajnego. Ani gra aktorska, ani ujęcia w żaden sposób nie powalają. Jednak ni można chyba oczekiwać zbyt wiele po tego typu produkcji. Tym bardziej, że mimo wszystko ogląda się to przyjemnie. 

Podsumowując - zarówno książkę jak i film mogę Wam serdecznie polecić, jeśli szukacie czegoś lekkiego i uroczego. Na pewno będę czytała pozostałe tomy(tak jak wspominałam, jestem gdzieś w połowie drugiej części) i jeśli pojawi się  kolejna część ekranizacji to też z pewnością ją obejrzę i dam Wam znać czy mi się podobała. 

3 komentarze:

  1. Ja jedynie film oglądałam i mi się podobał :) A czy książkę przeczytam, to trudno mi ocenić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że polecasz, bo ta książka już od jakiegoś czasu czeka na mojej półce :) Też lubię czytać po angielsku, uważam, że w oryginale ksiązki brzmią dużo lepiej. Największy szok przezyłam czytając "Grę o Tron" - wersja angielska jest o niebo lepsza, chociaż mogłoby się wydawać, że przeciez to samo tylko w innym języku...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja najpierw chciałabym przeczytać książkę, a potem dopiero obejrzeć film.

    OdpowiedzUsuń