poniedziałek, 13 sierpnia 2018

"More happy than not. Raczej szczęśliwy niż nie" - recenzja

O debiutanckiej książki Adama Silvery było u nas ostatnio bardzo głośno. Cały booktube, bookstagram i książkowa blogosfera (można by stworzyć i dla niej jakąś nazwę!), niezależnie od wieku czy płci była po przeczytaniu tej książki pod wielkim wrażeniem. Ja przeczytałam ją stosunkowo niedawno i muszę przyznać, że pod wszystkimi tymi zachwytami się podpisuję. Ale może po kolei...



Powieść ta opowiada losy nastoletniego Aarona, który po samobójstwie ojca nie potrafi się pozbierać. Z pomocą swojej dziewczyny Genevive powoli stara się wrócić do normalnego życia, jednak blizna na nadgarstku cały czas przypomina mu o tym, co się kiedyś wydarzyło. Dodatkowo mieszka na specyficznym osiedlu, które rządzi się swoimi prawami, a rzeczy takie jak narkotyki nie robią tam już na nikim wrażenia.

Któregoś razu gdy Genevive wyjeżdża na obóz artystyczny, aby trochę odciąć się od codzienności i skupić na swojej twórczości,  Aaron poznaje chłopaka z sąsiedniego osiedla. Szybko łapią wspólny język i zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Wydaje mi się, że ich znajomość jest jedną z głównych przyczyn gwałtownych zmian w życiu głównego bohatera i bardzo licznych zwrotów akcji.

Książka ta jest piękną opowieścią o poszukiwaniu samego siebie. Pokazuje walkę z przeciwnościami i uświadamia, że zawsze znajdzie się coś lub ktoś, dla kogo powinniśmy ją podjąć, nie ważne jak ciężko by nie było. Dodatkowo pokazuje jak ważne jest wsparcie ze strony innych .

W całej tej historii spore znaczenie ma wątek LGBT, który jest jak najbardziej aktualny. Mimo, że pewnie niedługo ten temat zacznie być już nieco oklepany, ponieważ coraz więcej książek i filmów go porusza, to na świecie nadal pełno jest nietolerancji i nienawiści. Dlatego uważam, że jeśli jest to pokazane w dobry sposób, to tego wątku nigdy za wiele.

Adam Silvera  włączył do książki także element science - fiction. W powieści pojawia się bowiem Instytut Leteo, który zajmuje się wymazywaniem ludzkich wspomnień. Autor zrobił to jednak tak umiejętnie, że nie mamy wrażenia takiego typowego si - fi, które jest wyraźnie oderwane od rzeczywistości.

Na pewno przeczytam tę historię jeszcze raz (a znając życie, to pewnie nawet i więcej razy), ponieważ czytałam ją częściowo w trasie i nie miałam możliwości całkowicie skupić się na treści. Po za tym tak bardzo chciałam dowiedzieć się, jak się to skończy, że momentami nie czytałam na tyle uważnie, na ile powinnam.

Ciężko mi uświadomić Wam, jak bardzo wartościowa jest to książka i jednocześnie uniknąć spoilerów. Dlatego musicie mi uwierzyć, że zwłaszcza to, co dzieje się w drugiej części książki jest po prostu ciosem prosto w serce, ale w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu. 



7 komentarzy:

  1. Raczej tego nie przeczytam, bo to zwyczajnie nie moje klimaty. Chociaż przyznam, że trochę mnie zainteresowałaś tą książką.
    Pozdrawiam :)
    https://life-ishappiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie jest to wartościowa powieść, ale na mnie nie wywarła takiego wrażenia jak na innych - może jestem już za stara.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, po przeczytaniu tej recenzji poczułam się tak podekscytowana, że autentycznie przyszło mi na myśl, żeby od razu tę książkę zamówić, ale Twój komentarz zdecydowanie schłodził mój entuzjazm :D No cóż... To chociaż poszukam jej w bibliotece jak tylko moja bibliotekarka wróci z urlopu :)

      Usuń
  3. Takiej wartościowej lektury nie mogę przegapić :) Zwłaszcza, że walka z przeciwnościami jest mi nie obca... Z pewnością znajdę w tej książce coś dla siebie :)

    Ps. Bardzo ładny blog :) Będę tutaj zaglądać.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę wreszcie przeczytać tę książkę. Przekonałaś mnie. Wątek LGBT szczególnie mnie ciekawi i ta druga część książki..
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń