Całkiem niedawno pisałam Wam trochę o moich początkach z
akwarelkami. Obiecałam wtedy, że niedługo powstanie druga część. Zebrałam się
więc (mimo, że szło mi to wyjątkowo opornie), a efekty możecie zobaczyć
poniżej. Mam nadzieję, że okażą się choć trochę pomocne. Albo chociaż fajnie
będzie się to czytać.
Więc bez przedłużania – co
przyda nam się gdy chcemy malować akwarelami?
1.Pędzle
To jest sprawa dość indywidualna. Nie warto wierzyć w to, że pędzle z włosia naturalnego zawsze są
lepsze. Nie jest to do końca prawda. Często nie warto inwestować w
naturalne pędzle (które potrafią być strasznie drogie). Na początek polecam
wybrać się do sklepu plastycznego i kupić na sztuki różne rodzaje pędzli. Ważne
jest przede wszystkim by miały miękkie
włosie. Pamiętajcie też o tym, by wziąć kilka różnych grubości pędzli (nie musi ich być bardzo dużo, myślę,
że optymalnie będzie posiadać 5 pędzli: jeden cienki do detali, jeden mega
gruby do robienia tła albo zwilżania papieru i około 3 różnej grubości
„średnich” pędzli). Ja polecam pędzle z firmy Renesans albo Koh-i-noor Niki, które są chyba moimi ulubionymi
pędzelkami.
2.Papier
Nie mam pojęcia czy tylko ja tam mam, ale kiedy widzę papier
o gramaturze 100 g/m2 który według producenta nadaje się do akwareli to
zastanawiam się kto to wymyślił. Moim zdaniem do akwareli nadają się papiery o gramaturze minimalnej 200 g/m2najlepiej co
najmniej 250 g/m2 lub 300 g/m2. Bardo fajne są bloki klejone z czterech stron – nie trzeba wtedy napinać papieru. Ja
osobiście polecam papier o gramaturze 300g/m2 z firmy Gamma.
3.Paletka
Na czymś trzeba farby mieszać. Dlatego przydatna jest
paletka malarska. Najlepsza będzie chyba
plastikowa (a jestem fanką zamykanych). Można je dostać w każdym plastyku
za ok. 5 – 10 złotych. Nie jest to więc wielki wydatek, a naprawdę ułatwia
życie.
I z najpotrzebniejszych rzeczy to na tyle. Oczywiście
przydatny będzie jeszcze pojemnik na
wodę, ale wystarczy zwykły słoik, więc nie będę się rozpisywać. Dostępne są
też różne gadżety np. pędzle wodne, ale na początek myślę, że te podstawowe
rzeczy wystarczą.
Jeśli chcecie notkę
właśnie o mniej standardowych rzeczy do malowania, to piszcie w komentarzu a ja
postaram się co nie co potestować. A jeśli sami macie jakieś „przygody” z
akwarelkami to podzielcie się nimi w komentarzu, bo chętnie sobie je poczytam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz