wtorek, 27 czerwca 2017

"W śnieżną noc" - recenzja

Zdaję sobie sprawę, że mamy lato. Co nie zmienia faktu, że zachciało mi się czytać „W śnieżną noc”. I zdecydowanie tej decyzji nie żałuję. Przez jakiś czas książka leżała na stosiku, razem z innymi książkami do przeczytania. Ale gdy w końcu się za nią zabrałam, zastanawiałam się, dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej.


Autor: A.Johnson, J. Green, L.Myracle
Wydawnictwo: Bukowy las

Książka jest zbiorem trzech opowiadań. Polecam czytać je po kolei, ponieważ inaczej nie będziemy rozumieli niektórych dialogów i nawiązań, a są one ważnym elementem tych historii. Wszystkie opowiadania („Podróż wigilijna”, „Bożonarodzeniowy cud pomponowy” i „Święta patronka świnek”) są ze sobą nieco powiązane i dzieją się w tym samym czasie(Boże Narodzenie) podczas którego rozpętała się ogromna śnieżyca. Każde opowiada o historii chłopaka i dziewczyny, ich problemach, zejściach, rozstaniach itd.  Porusza temat złamanych serc, przyjaźni, a trzecie także w niezwykły sposób uświadamia nam, że każdy ma swojego anioła.

Bardzo spodobało mi się to, że postacie drugoplanowe, albo nawet epizodyczne z jednego opowiadania stają się głównymi bohaterami kolejnego i odwrotnie. Nie mam pojęcia jak to się autorom udało, ale naprawdę jest to coś godnego podziwu. 

Ze wszystkich opowiadań najbardziej zauroczyło mnie to pierwsze napisane przez Maureen Johnson (o dziewczynie, której pociąg zostaje zatrzymany, gdy jedzie na Florydę do dziadków, ponieważ jej rodzice są w więzieniu za dość ciekawe wykroczenie) i koniecznie muszę zobaczyć jakąś inną książkę jej autorstwa, bo jestem bardzo ciekawa jak wygląda reszta jej twórczości.

Wydanie książki także jest prześliczne, a rysunek na okładce po prostu mnie urzekł. Wiem, że książka ta jest dostępna w różnych wydaniach, ale to, które trafiło w moje ręce jest według mnie jednym z ładniejszych.

Jeśli miałabym podsumować „W śnieżną noc” to jestem zdecydowanie oczarowana tą książką i polecam ją każdemu, komu nie przeszkadza fakt, że głównym tematem (jak podtytuł wskazuje) jest miłość. Opowiadania są lekkie, a zmiana autorów podczas czytania właściwie jednej, złożonej historii jest ciekawym doświadczeniem, ale różnice w stylach pisania nie są aż tak wielkie, więc nie przeszkadza to w lekturze. Świąteczna oprawa dodaje całej książce magii, więc zdecydowanie Wam ją polecam (na Boże Narodzenie i nie tylko). Także nie bądźcie pośladkami (zrozumiecie to określenie jak przeczytacie)  i biegnijcie do księgarnii/biblioteki (czy czegokolwiek tam jeszcze) po tą książkę!

6 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu chciałam przeczytać tę książkę, ale kiedy ostatnio zastanawiałam się w jakie książki powinnam zaopatrzyć się na wakacje, kompletnie o niej zapomiałam :D
    JustMajka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka prezentuje się świetnie, być może zaopatrzę się w nią na wakacje.

    mischotta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku wydało mi się dziwne czytać zimową książkę latem, a później sobie pomyślałam: ,,to super sposób na ochłodzenie się, czytanie o śniegu *śmiech*" :) Ja jednak nie lubię czytać latem o zimie, ale z odwrotną sytuacją nie mam problemu :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiła mnie ta książka. Muszę po nią sięgnąć, ale może poczekam do okresu świąt. Będzie bardziej klimatycznie :D
    MÓJ BLOG - KLIK!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka dopiero przede mną, ale to dopiero za jakiś czas :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń