środa, 12 kwietnia 2017

"19 razy Katherine" - recenzja



W notce z recenzją „Szukając Alaski” pisałam, że zamierzam zabrać się za kolejne pozycje autorstwa J. Greena. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. W ręce wpadła mi powieść pt.”19 razy Katherine”, którą oceniam dużo lepiej niż poprzednią.


Dobra książka + herbata = żyć nie umierać:)

Książka opowiada o dwójce przyjaciół, o dość nietypowych charakterach i upodobaniach, którzy wyruszają w spontaniczną, wakacyjną podróż. Natrafiają zupełnie przypadkowo na małą miejscowość (o ile tak to miejsce w ogóle można nazwać) i dziewczynę jeszcze bardziej chyba nietypową niż sama okolica. Postanawiają zostać wraz z mieszkanką różowego domu i przeprowadzając wywiady z mieszkańcami  dowiadują się wielu ciekawych rzeczy o miejscu ich tymczasowego pobytu. Przy okazji „genialny dzieciak” jakim jest jeden z głównych bohaterów (a właściwie główny, ale bez przyjaciół nie byłby sobą, pracuje nad „teorematem”, który pozwoli przewidzieć przebieg związku (np. z kolejną Katherine).


Znów wielkie brawa dla Johna Greena za nietypowych bohaterów i liczne ciekawostki. Sama książka „19 razy Katherine” nie ma aż tak bardzo zawilej fabuły i szybkiej akcji, ale ma w sobie coś co sprawia, że można o niej powiedzieć jako o naprawdę niezłej książce.

2 komentarze:

  1. Świetna recenzja książki. Może i ja na nią skuszę i kupię.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    mischotta.blogspot.com

    Co myślisz o wspólnej wymianie obserwacją? Odpisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Co do obserwacji - nie uznaję za bardzo tego typu wymian. Na Twojego bloga zerkam jednak co jakiś czas. Jeśli zależy ci na jakimś wspólnym działaniu to proponuję wpisy gościnne i bardziej tego typu rzeczy. Jeśli chcesz pisz - oczamilaury@gmail.com

      Usuń